W zeszłym sezonie Zagłębie, po zaciętej i trwającej do ostatniej kolejki rywalizacji, wywalczył w końcu awans na zaplecze Ekstraklasy. W tym jest rewelacją w I lidze. Po 14 kolejkach, drużyna prowadzona przez Artura Derbina, awansowała na pierwsze miejsce w tabeli. Sosnowiczanie na swoim koncie mają 27 punktów. - Szczerze powiem, to nie spodziewaliśmy się takiego rezultatu. To co się dzieje, to przechodzi nasze oczekiwania. Przed sezonem spotkaliśmy się z prezesem. Nie zakładaliśmy walki o jakiś konkretny cel, a o to, żeby była to górna połówka i żeby na naszym koncie było, jak najwięcej punktów. Teraz jesteśmy liderem. Po pierwszej rundzie spotkamy się ponownie, przeanalizujemy wszystko i zobaczymy co będzie dalej - tłumaczy Interii 36-letni Markowski. Co w tym sezonie jest siłą zespołu Zagłębia? - Na pewno procentuje ciągłość pracy i brak zmian. Wcześniej przyszło nas dwunastu. Trzeba było czasu, żeby się zgrać i wszystko dobrze funkcjonowało, tak jak teraz. W tym okienku zmiany były już kosmetyczne. Znamy się i rozumiemy bez słów, ale wynik i tak jest zaskoczeniem in plus. W pierwszej lidze gra się nam też o tyle łatwiej, że presja nie jest już tak duża, jak to miało miejsce wcześniej - podkreśla środkowy obrońca jedenastki z Sosnowca. Zagłębie w tym sezonie znakomicie spisuje się nie tylko w lidze, ale też w Pucharze Polski. W rundzie wstępnej beniaminek I ligi wyeliminował Ursus Warszawa (1-0). Potem przyszła kolejna wyjazdowa wygrana po dramatycznym meczu z Wisłą Puławy (2-2, karne 4-2), by w 1/16 ograć u siebie Górnika Zabrze 3-1. W kolejnej fazie sosnowiczanie rozprawili się z trzecioligową Wdą Świecie 4-1. Teraz pora na ćwierćfinały z Cracovią. - Wiadomo, to bardzo silny zespół. Widziałem ich dwa ostatnie spotkania z Legią i Pogonią. Choć spotkanie w Warszawie przegrali, to wcale nie byli słabsi od rywala. Grają ofensywną i efektowną piłkę. Z szacunkiem podchodzimy do spotkania z nimi. Dla nas będzie to okazja do sprawdzenia się, w którym miejscu jesteśmy - tłumaczy Markowski. W Sosnowcu nie mają dylematów co jest ważniejsze: liga czy puchar? - Ważne jest i jedno i drugie. Mamy na tyle mocną i szeroką kadrę, że nie ma się nawet nad czym zastanawiać. Walczymy i w jednym i w drugim miejscu - podkreśla piłkarz Zagłębia. W swojej karierze Markowski grał już kiedyś w półfinałach Pucharu Polski. - Było to jeszcze w czasach, kiedy występowałem w GKS czy raczej Dospelu Katowice. Przegraliśmy wtedy rywalizację o finał z Lechem [było to wiosną 2004 roku - przyp. aut.] - wspomina. Teraz doświadczony obrońca chciałby powtórzyć to osiągnięcie, a może nawet pokusić się o coś więcej. - Z Cracovią musimy zagrać bez bojaźni. U siebie jesteśmy mocni. Zresztą przeciwnik dobrze gra na wyjazdach, gdzie nierzadko potrafi strzelić trzy bramki. Zapowiada się ciekawe spotkanie, bo oba zespołu preferują ofensywny styl - ocenia Krzysztof Markowski. Szkoda, że spotkanie odbędzie się przy ograniczonej widowni. Tak niestety zdecydował śląski wojewoda Piotr Litwa. Początek dzisiejszego mecz w Sosnowcu o godz. 20.30. Relacja w Polsat Sport. Michał Zichlarz