Nie bez powodu wielu piłkarskich kibiców z kraju nad Wisłą z niecierpliwością czeka na inaugurację Pucharu Polski. W tych rozgrywkach każdego roku nie brakuje niespodzianek, co udowadnia również rozpoczęta dziś edycja. Mnóstwo ciekawych rzeczy działo się od godziny 13:00, gdy Sandecja Nowy Sącz na własnym boisku podejmowała Cracovię. Krakowianie kiepsko rozpoczęli drugą połowę i musieli odrabiać straty. Dopiero w końcówce faworyzowani przyjezdni na przestrzeni czterech minut strzelili dwie bramki, wychodząc na prowadzenie 2:1. Gdy wydawało się, że pojedynek zakończy się zgodnie z przedmeczowymi prognozami, do roboty wzięli się miejscowi, którzy doprowadzili do dogrywki, a następnie zdobyli w niej gola na wagę awansu do kolejnej rundy. Więcej TUTAJ. Około godziny 17:30 okazało się, iż dramat wicelidera PKO BP Ekstraklasy był dopiero początkiem sensacyjnych rozstrzygnięć we wtorkowe popołudnie. W starciu Pogoni Grodzisk Mazowiecki i Lechii Gdańsk licznie zgromadzeni kibice również przecierali oczy ze zdziwienia. Piłkarze z Trójmiasta po trafieniu Louisa D'Arrigo długo kontrolowali przebieg spotkania, wydawało się, że mają autostradę do awansu do kolejnej fazy turnieju. Miejscowi nie powiedzieli jednak ostatniego słowa. Lechia Gdańsk odpadła z Pucharu Polski. Pogoń Grodzisk Mazowiecki gra dalej W doliczonym czasie drugiej połowy sympatyków gospodarzy do euforii doprowadził Karol Noiszewski i obserwatorzy widowiska byli świadkami kolejnych co najmniej trzydziestu minut rywalizacji. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc odbył się konkurs rzutów karnych, który sprzyja niespodziankom. I tak też było w Grodzisku Mazowieckim. Przedstawiciele drugoligowca zachowali więcej zimnej krwi, eliminując gdańszczan z dalszej fazy zmagań. Aż strach pomyśleć, co wydarzy się w wieczornych spotkaniach. Chociażby o godzinie 20:30 ze Stalą Rzeszów zmierzy się Pogoń Szczecin. Tekstowa relacja na żywo w Interia Sport.