W trakcie finału Pucharu Polski sztaby szkoleniowe obu drużyn kilkakrotnie zdały się w awanturę. Pierwsza z nich, która wybuchła krótko po wyrzuceniu z boiska Yuriego Ribeiro, zakończyła się pokazaniem przez sędziego Lasyka żółtej kartki dla Kosty Runjaicia i Marka Papszuna. W wielu momentach tego meczu czuć było, że atmosfera między finalistami jest bardzo napięta i w każdej chwili może dojść do wielkiej awantury. Tak też się stało, ale dopiero po zakończeniu meczu. Piłkarze Legii Warszawa po ostatnim rzucie karnym przebiegli prowokacyjnie obok zawodników Rakowa Częstochowa, a Kacper Tobiasz wcześniej uciszał kibiców "Medalików", którzy znajdowali się za jego plecami. Josue wbił szpilę trenerowi Rakowa. "Papszun, nie płacz" Po zakończeniu meczu piłkarze Legii Warszawa byli przeszczęśliwi, a Rakowa Częstochowa wściekli. "Wojskowi", którym atmosfera finału wciąż bardzo mocno się udzielała, w trakcie świętowania zdobycia pucharu nie zapomnieli o zaczepieniu swoich rywali. W trakcie relacji na żywo prowadzonej przez Artura Jędrzejczyka na Instagramie Josue przekazał Markowi Papszunowi pewną wiadomość. Kapitan Legii Warszawa prowokacyjnie otarł sobie lewe oko i poprosił, aby szkoleniowiec Rakowa "przestał płakać". Inni piłkarze, słysząc to, zareagowali głośnym śmiechem. Sezon w polskiej piłce jeszcze się jednak nie skończył i wiele wskazuje na to, że Marek Papszun już niedługo będzie miał okazję odegrać się na kapitanie Legii Warszawa i jej pozostałych zawodnikach. Raków na kilka kolejek przed końcem PKO BP Ekstraklasy ma olbrzymią przewagę w ligowej tabeli nad Legią Warszawa i najprawdopodobniej po raz pierwszy w swojej historii zostanie mistrzem Polski. Po zdobyciu tytułu szkoleniowiec zakończy pracę w Częstochowie.