Raków Częstochowa nie wszedł dobrze w 2024 rok. W czterech oficjalnych meczach odniósł tylko jedno zwycięstwo, raz zremisował, a dwukrotnie przegrał. W dwóch z trzech sparingów zimowych również schodził z boiska pokonany. Gdyby wliczać je do bilansu, wyglądałby on następująco: 2-1-4. Nie są to liczby zadowalające zarząd. We wtorek mistrzowie Polski odpadli z Pucharu Polski po porażce 0:3 z Piastem Gliwice. Po meczu właściciel klubu Michał Świerczewski nie gryzł się w język. "Niestety, staliśmy się ligowym średniakiem. Nie ma sensu się oszukiwać, to nasz najpoważniejszy kryzys od 2016 r. Zebrałem wtedy trochę doświadczeń. Spróbujemy tą sytuacją zarządzić" - napisał na platformie X. Pierwszym elementem zarządzania tym kryzysem było odbycie dwóch ważnych spotkań jeszcze tego samego wieczoru po meczu. Informował o tym Piotr Koźmiński z WP SportoweFakty. Cały zespół - nawet gracze kontuzjowani - stawił się w szatni przy ul. Limanowskiego na godzinę 21:30. Ostatecznie na rozmowę nie zostali zaproszeni wszyscy, lecz tylko sześć osób. O szczegółach napisał Piotr Wąsowski z portalu Weszło. Najpierw ze słabych wyników musiał się tłumaczyć trener Dawid Szwarga, a później rada drużyny, którą tworzą Zoran Arsenić, Fran Tudor, Bartosz Nowak, Vladan Kovacevic i Władysław Koczerhin. Spotkania przeprowadzili wspomniany Świerczewski, członkowie zarządu Piotr Obidziński i Dawid Krzętowski, dyrektor sportowy Samuel Cardenas i przewodniczący rady nadzorczej Wojciech Cygan. Kryzys w Rakowie Częstochowa. Ciemne chmury nad Dawidem Szwargą Szwarga póki co zachował posadę, ale powiedziano mu, że najbliższe ligowe starcie z Lechem Poznań wytyczy cele Rakowa do końca sezonu. Wąsowski twierdzi, że można to odczytywać jako możliwe zwolnienie po ewentualnym niepowodzeniu przeciwko "Kolejorzowi". Działacze mają też zastrzeżenia co do zaangażowania na treningach i meczach niektórych zawodników. Niewykluczone są przesunięcia do zespołu rezerw. Jak informuje Weszło, spotkania potrwały łącznie dwie godziny. Nie padł na nich temat kar finansowych, ale wspomniano, że zakończenie sezonu poza pierwszą czwórką Ekstraklasy (dającą eliminacje europejskich pucharów) będzie dla klubu sporym ciosem pod względem ekonomicznym. Piłkarze spoza rady drużyny oglądali w tym czasie w szatni mecz Lecha Poznań z Pogonią Szczecin (ten drugi zespół awansował do półfinału po golu w 118. minucie). Mistrzowie Polski mogą się skupić już tylko na Ekstraklasie. W tabeli są na szóstym miejscu z sześcioma punktami straty do prowadzących Jagiellonii Białystok i Śląska Wrocław. Mają jednak mecz rozegrany mniej, co po nadrobieniu zaległości terminarzowych (mecz z Koroną Kielce) może zadziałać na ich korzyść. W najbliższej kolejce podejmą u siebie trzeciego w stawce Lecha Poznań, więc łatwo nie będzie, ale w trzech kolejnych seriach gier będą się mierzyć z zespołami obecnie przebywającymi w strefie spadkowej - kolejno z Puszczą Niepołomice, ŁKS-em Łódź i Ruchem Chorzów.