Kliknij, aby zobaczyć zapis relacji na żywo z tego meczu Tutaj znajdziesz zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne Ostatnie pierwszoligowe potyczki bydgoskich piłkarzy nie wyglądały najlepiej. Dwie wysokie porażki w Głogowie z Chrobrym (1-3) i przed własną publicznością z Dolcanem Ząbki (0-3) wprowadziły do zespołu nieco nerwowości. Na szczęście, mimo przeciętnej gry, w ostatnim ligowym meczu udało się skromnie wygrać na wyjeździe, pokonując 1-0 Wigry Suwałki, co nieco uspokoiło nastroje. Ćwierćfinałowy rywal Zawiszy w 1/4 finału Śląsk Wrocław także ma na swoim koncie niezbyt dobry bilans ostatnich spotkań ligowych - trzy porażki i remis. Swój ostatni mecz w Chorzowie podopieczni trenera Tadeusza Pawłowskiego przegrali 0-1 i zajmują obecnie 13. pozycję w tabeli Ekstraklasy. Bydgoszczanie przed meczem mieli spory problem ze składem. Kontuzjowani są bowiem Tomasz Wełnicki i Mica, a dołączyli do tego grona po ostatnim meczu ligowym Łukasz Nawotczyński i Krzysztof Nykiel. Zmiennicy poradzili sobie jednak dobrze, szczególnie debiutujący Marko Banović. Dla obu zespołów ćwierćfinał Pucharu Polski był 53. potyczką w historii. Bilans wciąż przemawia na korzyść Śląska, gdyż wrocławianie zwyciężali 27 razy. Zawisza lepszy był w 12 spotkaniach, a 14. raz padł remis. W pierwszej połowie niewiele działo na na murawie stadionu im. Zdzisława Krzyszkowiaka. Goście mieli przewagę w posiadaniu piłki, ale nie przekładało się to na sytuacje bramkowe. Śląsk oddał tylko jeden celny strzał, ale i tak był lepszy od gospodarzy, którzy ani razu nie zmusili Mariusza Pawełka do interwencji. Nieliczni kibice, którzy przyszli na dzisiejszy mecz, chyba z ulgą przyjęli fakt, że sędzia Paweł Raczkowski nie przedłużył tej części gry, odgwizdując jej koniec i zapraszając piłkarzy obu drużyn do szatni. Po zmianie stron wreszcie groźniej zaczął atakować Zawisza. W 52. minucie przed Mariuszem Pawełkiem znalazł się Giorgi Alawerdaszwili, ale strzelał z dość ostrego kąta, a bramkarz rywala skrócił kąt, odbijając piłkę na rzut rożny. W 61. minucie wydawało się, że Piotr Celeban zatrzymał atak bydgoszczan, ale obrońca gości zgubił piłkę, co natychmiast chciał wykorzystać Jakub Łukowski, widząc też, że Pawełek wyszedł daleko z bramki, ale uderzył za słabo, by zaskoczyć golkipera wrocławian. Śląsk miał też swoją okazję. W 68. minucie błąd popełnił Kamil Drygas, dzięki czemu Marcel Gecov znalazł się w sytuacji sam na sam z Damianem Węglarzem, jednak przegrał ten pojedynek. W 83. minucie piłkę przed "16" otrzymał Jacek Kiełb, wbiegł w pole karne, uderzył z narożnika pola karnego, bramkarz Zawiszy był jednak na posterunku. Potem swoich sił próbowali jeszcze Peter Grajciar oraz Kiełb dla Śląska i z drugiej strony Alawerdaszwili, ale bez skutku. Zawisza Bydgoszcz - Śląsk Wrocław 0-0 Zawisza: Damian Węglarz - Sebastian Kamiński, Marko Banović, Piotr Stawarczyk, Damian Ciechanowski - Jakub Smektała, Maciej Kona (46. Wasił Panajotow), Kamil Drygas,Giorgi Alawerdaszwili, Jakub Łukowski (83. Sylwester Patejuk) - Szymon Lewicki (63. Arkadiusz Gajewski). Śląsk: Pawełek - Pawelec, Celeban, Kokoszka, Ostrowski - Danielewicz, Gecov (77. Grajciar), Hołota - Paixao, Bartkowiak (66. Kiełb), Dankowski (77. Zieliński). Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Żółte kartki - Ciechanowski - Pawelec. Zobacz zestaw par ćwierćfinałowych Pucharu Polski Po meczu powiedzieli: Maciej Bartoszek (trener Zawiszy Bydgoszcz): - Mecz momentami mógł się podobać, mimo, że bramki jednak nie padły. Obie drużyny stworzyły sobie po kilka sytuacji, ale nikomu nie udało się ich wykorzystać. Uważam, że Zawisza grał dzisiaj dobrą, uporządkowaną piłkę, byliśmy dobrze zorganizowani w defensywie. Staraliśmy się też wyprowadzać groźne akcje i zabrakło nam wykończenia i może trochę szczęścia. Mecz pucharowy był dla nas także dobrym momentem na sprawdzenie większej ilości zawodników spoza Unii, z których w lidze nie możemy skorzystać. Gdyby Alawerdawszwili lepiej przyłożył się w jednej ze swoich sytuacji, mógł zanotować bardzo dobry występ. Podobnie Marko Banovic. Generalnie jednak należy pochwalić cały zespół za bardzo dobre podejście do dzisiejszego spotkania. Mamy teraz jeszcze mecz na Śląsku i z pewnością pojedziemy tam z tym samym nastawieniem, czyli by wygrać. Tadeusz Pawłowski (trener Śląska Wrocław): - Mimo, że dzisiejsze spotkanie zakończyło się bez bramek, było to ciekawe widowisko. Obie drużyny dążyły do zwycięstwa i miały sytuacje, po których mogły objąć prowadzenie. Cieszę się, że mieliśmy porządek w grze, było dużo walki i determinacji. Problemem jest jeszcze wykończenie akcji, by zdobyć wreszcie bramkę. Marcel Gecov jest na tyle doświadczonym zawodnikiem, że w swojej sytuacji sam na sam z bramkarzem Zawiszy powinien go przelobować. Szkoda też sytuacji Falvio Paixao w pierwszych minutach. Musimy jeszcze pracować dalej, by padały bramki, bo strzelamy ich za mało. Jednak w kontekście dwumeczu, bo rewanż zagramy rewanż u siebie, jestem optymistą. Dziękuję drużynie za dobry mecz.