1. Tak jak w ojczyźnie futbolu, w Polsce rozgrywki pucharowe poprzedziły ligowe. Ligę grano od roku 1927, puchar rok wcześniej. 2. Pierwszy finał puharu (to nie pomyłka, taka pisownia wtedy obowiązywała!) Polski został rozegrany 5 września 1926 roku w Krakowie, na stadionie Wisły. Gospodarze, w obecności zaledwie 1,5 tysiąca widzów pokonali 2-1 Spartę Lwów, drużynę z B klasy, czyli ówczesnej III ligi. 3. Jak podaje Historiawisły.pl - półtora tysiąca widzów to zdecydowanie najniższa finałowa frekwencja. Nieco jedynie lepiej było, gdy w 1971 roku, gdy trzy tysiące kibiców przyszło na Stadion Śląski, by zobaczyć jak Górnik Zabrze 3-1 pokonał Zagłębie Sosnowiec. Tegoroczny finał w Lublinie, z oczywistych pandemicznych przyczyn, obejrzy około 3700 widzów. 4. Już raz finał Pucharu Polski odbył się w Kozim Grodzie. Co ciekawe, wówczas, w 1979 roku tak jak teraz spotkały się kluby z Trójmiasta i Grodu Kraka. Arka Gdynia pokonała 2-1 faworyzowaną Wisłę Kraków. Czy tym razem będzie podobnie i Neptun okaże się górą w starciu z Lajkonikiem? Po tamtym meczu Czesław Godek - prezes Arki powiedział: "Może dzięki Pucharowi Polski doczekamy się wreszcie na Wybrzeżu stadionu z prawdziwego zdarzenia. Zasłużyliśmy już chyba na to". Dziś na starym, urokliwym stadionie Arki są korty tenisowe, a "Żółto-Niebiescy" grają na przebudowanym stadionie, który niegdyś należał do Bałtyku Gdynia. 5. Wracając do pierwszej i jedynej przedwojennej edycji pucharu - ogółem sześciokrotnie decydujące o trofeum spotkanie rozgrywano na obiekcie jednego z finalistów. Oprócz jednego razu w każdym przypadku gospodarz wznosił po końcowym gwizdku cenne trofeum. Trzykrotnie Legia Warszawa, raz ŁKS i raz wspomniana Wisła Kraków. 6. Powyższy punkt nie dotyczy finałów, o których rezultacie decydowały dwumecze. Na przełomie stuleci ktoś wpadł na pomysł, że to będzie sprawiedliwsze niż jedno spotkanie. Łącznie w ośmiu edycjach rozstrzygano tak losy pucharu. Pomysł się nie przyjął, ludzie głosują nogami - notowane wtedy bardzo marne frekwencje. 7. W 1954 roku nie planowano dwumeczu, ale 120 minut spotkania Gwardii z Warszawy i Krakowa (czyli Wisły) nie przyniosło bramek. Grano w ramach ceremonii zamknięcia II Spartakiady. Półtora miesiąca później, w powtórce lepsze okazały się "Harpagony", wygrywając we Wrocławiu 3-1. W Stalinogrodzie (taką nazwę nosiły wtedy Katowice) mieli dobrych arbitrów, bo oba mecze rozstrzygali sędziowie stamtąd. 8. 21 polskich miast gościło do tej pory mecze finałowe Pucharu Polski. Alfabetycznie były to: Bydgoszcz, Bełchatów, Chorzów, Częstochowa, Grodzisk Wielkopolski, Kalisz, Kielce, Kraków, Lubin, Lublin, Łódź, Olsztyn, Opole, Piotrków Trybunalski, Płock, Poznań, Warszawa, Wrocław, Wronki, Zabrze, Zielona Góra. 9. W pięciu z tych miast do finałowych meczów wykorzystano więcej niż jeden obiekt: Warszawa - 4 (Stadion Wojska Polskiego, Stadion Narodowy, Stadion X-lecia, Stadion Polonii), Wrocław - 3 (Stadion Olimpijski, Stadion przy Oporowskiej, Stadion Miejski), Łódź - 2 (Stadion ŁKS-u i Widzew), Poznań - 2 (Stadion Lecha, Stadion im. 22 lipca), Kraków - 2 (Stadion Wisły i Cracovii). 10. Pierwszym pucharowym bohaterem został zdobywca zwycięskiej bramki dla Wisły w ostatniej minucie pierwszym finale, Henryk Reyman. Żołnierz Rzeczpospolitej w powstaniach śląskich, wojnie polsko-bolszewickiej i kampanii wrześniowej. Kibice Wisły nie wyobrażali sobie meczu "Czerwonych" bez jego udziału, a on swoich fanów nie zawodził. Nawet wtedy, gdy służąc w Wilnie musiał po nocach tułać się pociągiem, po to, żeby następnego dnia rozegrać mecz w barwach swej ukochanej drużyny. 11. "Hektorem Wisły" nazywał Reymana Vlastimil Hofman, czesko-polski malarz, który przed finałem obiecał piłkarzom: "Jeśli zdobędziecie Puchar Polski, namaluję całą jedenastkę w naturalnej wielkości". Tak też się stało. Obraz powstał w 1927 r. Namalowany na płótnie olejem przedstawiał pierwszą jedenastkę Wisły pod skrzydłami bogini zwycięstwa.