Sebastian Staszewski, Interia: - Podobał się panu finał Fortuna Pucharu Polski, w którym Raków Częstochowa pokonał Lech Poznań 3-1?Paweł Wojtala: - Na pewno było to emocjonujące spotkanie. Obserwowałem je z perspektywy Poznania i Wielkopolski. I dlatego czuję pewien niedosyt, rozczarowanie. Wydaje mi się, że kluczem do zwycięstwa Rakowa była pierwsza, szybko zdobyta bramka autorstwa Vladislavsa Gutkovskisa. Lech pozwolił na oddanie strzału i tak zaczęły się jego problemy...Przy golu Iviego Lópeza defensywa Lecha też mogła się zachować lepiej. - Też tak uważam. To były błędy, których nie powinno się popełniać w takim meczu. I które kosztują dużo. Trener Maciej Skorża nie trafił ze składem? Brak João Amarala w podstawowej jedenastce był dużym zaskoczeniem. - Jestem ostrożny w takich ocenach. Po meczu łatwo tak powiedzieć, bo Lech przegrał, ale nie byliśmy na treningach, nie znamy planu taktycznego Kolejorza. To była decyzja trenera Skorży i to on poniósł jej odpowiedzialność. Raków był w poniedziałek lepszą drużyną?- Lech w ataku pozycyjnym był zbyt wolny, dodatkowo za mało wykorzystywał skrzydła, Kubę Kamińskiego. I Raków sobie z tym bez problemu radził. Grał głęboko, nie zostawiał wolnych przestrzeni, formacje były blisko siebie. I w ten sposób był w stanie zminimalizować ofensywne możliwość Lecha. Na pewno częstochowianie zasłużyli na Puchar. Kolejorzowi zabrakło wsparcia kibiców? Około 10 tysięcy fanów nie weszło na PGE Narodowy w ramach protestu przeciwko decyzji warszawskiego ratusza, który zabronił wnoszenia flag. - Tak uważam. Wsparcia zabrakło szczególnie po bramce, którą zdobył João Amaral. Gdyby był doping, Lech mógłby szybko doprowadzić do wyrównania. Jak ocenia pan to, co wydarzyło się przed meczem w kwestii kibiców i flag? - Wszyscy chcieliśmy, aby kibice dopingowali, aby mieli swobodę, aby mogli wnieść flagi, które pojawiały się na każdym finale, w którym grał Lech. Ale nagle została wydana niezrozumiała, zaskakująca decyzja. Dla mnie to posunięcie dziwne, trochę prowokujące. Bez tej decyzji kibice by się dobrze bawili, dopingowali, mielibyśmy święto. A wyszła stypa. Prezes Cezary Kulesza napisał na Twitterze: "Jeżeli w przyszłości PSP nie zmieni swojego stanowiska, finał PP nie będzie organizowany w Warszawie". Bierze pan pod uwagę, że Warszawa straci finał Pucharu Polski? - Nie chciałbym, aby tak się stało, ale jeśli wciąż będą takie ograniczenia, to PZPN może podjąć taką decyzję. Rozmawiał Sebastian Staszewski, Interia