Legia Warszawa po serii rzutów karnych pokonała Raków Częstochowa i sięgnęła po dwudziesty w historii klubu Puchar Polski, przerywając serię podopiecznych Marka Papuszna, którzy zdobyli to trofeum dwa lata z rzędu. Zarówno w trakcie spotkania, jak i po jego zakończeniu między zawodnikami obu zespołów dochodziło do ostrych spięć. Po tym, jak Kacper Tobiasz obronił decydującą jedenastkę, wykonywaną przez Mateusza Wdowiaka, triumfujący Legioniści przemknęli przed ławką rezerwowych rywali. Wówczas obrońca stołecznej drużyny Filip Mladenović został szturchnięty przez jednego z zawodników Rakowa, który podążał za nim, a następnie w ramach dalszych przepychanek zaatakował trzech przeciwników, wyprowadzając aż cztery ciosy. "Liczy się szacunek do rywala, dzisiaj Legia go nie pokazała. Została przekroczona granica. Wstydziłbym się, gdybym miał takiego Mladenovicia w szatni i całe szczęście nie mam" - powiedział po spotkaniu Marek Papszun. Wymowna reakcja Frankowskiego na zachowanie Mladenovicia. Mówi o rozwiązaniu kontraktu Z nieco innej perspektywy sytuację przedstawiał z kolei wczorajszy bohater - Kacper Tobiasz, sugerując, że to właśnie szkoleniowiec "Medalików" swoją postawą przed i w trakcie meczu przyczynił się do napiętej atmosfery między zawodnikami. "Jedne drużyny mają klasę, a drugie jej nie mają. Niekoniecznie jest to wina zawodników Rakowa, ale nastawienia kogoś innego, jeżeli chodzi o zachowanie całej drużyny" - powiedział. Zdarzenie z udziałem Mladenovicia wywołało burzliwą dyskusję w mediach społecznościowych, a dołączyć do niej postanowił były reprezentant Polski Tomasz Frankowski, który zasugerował, że Legia powinna podjąć stanowcze kroki w postaci rozwiązania kontraktu z zawodnikiem. Serb do Legii trafił latem 2020 roku z Lechii Gdańsk, od tego czasu sięgając z klubem po mistrzostwo kraju, a wczoraj także Puchar Polski. Jego kontrakt, który nadal nie został przedłużony wygasa z końcem czerwca bieżącego roku.