Puchar Polski to rozgrywki z niezwykle bogatą historią. Zaczął być on organizowany już w okresie międzywojennym. Z uwagi na swoją formułę, PP to najbardziej masowy i jeden z najbardziej prestiżowych turniejów piłkarskich w kraju. Zdobycie trofeum gwarantuje także przepustkę do kwalifikacji europejskich pucharów. Przez lata Puchar Polski ewoluował. Przeżywał swoje lepsze i gorsze chwile. W poprzedniej dekadzie przeszedł kolejną przemianę. Za sprawą nowych władz Polskiego Związku Piłki Nożnej finał rozgrywek został na stałe przeniesiony na Stadion Narodowy w Warszawie. - Kiedy zostałem prezesem, to wydawało mi się, że jedną z pierwszych rzeczy, które powinniśmy zrobić, jest zwiększenie rangi Pucharu Polski. Wcześniej te rozgrywki były traktowane po macoszemu, podchodzono do nich "na odczep się". W 2012 i 2013 roku nie było nawet do końca wiadomo, gdzie ma odbyć się finał. Postanowiliśmy zmienić zasady. Przejściowo finał miał być rozgrywany w formie dwumeczu, a w międzyczasie prowadziliśmy już rozmowy ze Stadionem Narodowym, żeby nadać temu meczowi prestiżu - wspominał w rozmowie z Interią Zbigniew Boniek. Cel udało się zrealizować w 2014 roku. Wówczas finał po raz pierwszy zagościł na obiekcie po prawej stronie Wisły. - Od 2014 roku finał jest wielkim świętem polskiej piłki. Zwiększyliśmy znaczenie tego meczu, ale podnieśliśmy też drastycznie aspekty ekonomiczne i marketingowe. Poza tym mamy stałą datę - 2 maja, Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Dzięki temu kibice nie muszą martwić się o wolne w pracy, mogą przyjechać na mecz z dziećmi i spokojnie wrócić do domu - dodał Boniek. Finał Pucharu Polski: Boniek o odróżnianiu kibiców od bandytów W tej beczce miodu jest jednak kilka dużych łyżek dziegciu. PZPN bowiem ani za kadencji Bońka, ani Kuleszy nie potrafił zapanować nad kibicami i zapewnić bezpieczeństwa. Do historii przeszły już podpalone krzesełka, wystrzały z rakietnic czy wszechobecne race. - My zawsze szliśmy na współpracę z kibicami. Odróżniajmy jednak kibiców od bandytów. Niestety, są w tej grupie tacy ludzie, którzy nie akceptują żadnych zasad i zakazów - skomentował obecny wiceprezydent UEFA. W tym roku istniało ryzyko, że finał odbędzie się bez kibiców Legii, co dla Polskiego Związku Piłki Nożnej byłoby wizerunkową katastrofą. Straż Pożarna zabroniła użycia sektorówek, a stołeczni fani zapowiedzieli bojkot. Ostatecznie federacja doszła jednak do kompromisu ze służbami bezpieczeństwa. Oprawa będzie dozwolona, choć PZPN zobowiązał się do zadbania o to, aby była ona zaimpregnowana środkiem antyogniowym. - Jestem za tym, żeby były sektorówki i oprawy, ale głównymi aktorami mają być jednak piłkarze. Kibice czasami przeginają, robią coś, czego robić się nie powinno - zakończył Boniek. Początek spotkania o godzinie 16.00. Mecz będzie transmitowany przez Polsat Sport i Polsat, które dodatkowo dostępne są także w streamingu internetowym Polsat Box Go oraz Polsat Go. Jakub Żelepień, Interia