Ani Etiopia, ani Zielony Przylądek nie były uważane za faworytów do awansu z grupy, w której grają także Burkina Faso i gospodarz Pucharu Narodów Afryki, zespól Kamerunu. Z tego powodu bezpośrednie starcie tych ekip miało ogromne znaczenie i jednej z nich mogło zamknąć drogę do awansu. Międzynarodowa ekipa Wysp Zielonego Przylądka, której piłkarze grają w klubach niemal całego świata, od 12. minuty miała ułatwione zadanie. Sędzia wyrzucił bowiem z boiska etiopskiego gracza Yareda Bayeha. Najpierw pokazał mu żółtą kartkę za podcięcie rywala przed polem karnym Etiopii, ale po analizie VAR uznał, że jednak wychodził on na czystą pozycję. Anulował żółtą kartkę i zdecydował się na bezpośrednią czerwoną. Puchar Narodów Afryki. Etiopia sparaliżowana To sparaliżowało Etiopczyków, za to ośmieliło "Błękitne Rekiny" z Zielonego Przylądka. Zdobyli ogromną przewagę, udokumentowaną w końcu golem, ale dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy. Strzelił go Julio Tavares. Etiopia nie była w stanie nić zrobić i nie stworzyła żadnych dogodnych sytuacji, o których można by mówić, iż mogłyby doprowadzić do wyrównania. Przegrała swój pierwszy mecz w tegorocznym Pucharze Narodów Afryki 0-1. A jest to jej pierwszy występ w tej imprezie od 2013 roku. Etiopia zagrała kiedyś w finale Pucharu Narodów Afryki, w jego pierwszej edycji w 1957 roku, a w 1962 roku wygrała nawet tę imprezę. Zielony Przylądek - Etiopia 1-0 (0-0) Bramka: 1-0 Ravares (45.)