Pierwsze dwadzieścia minut spotkania przebiegło dość spokojnie. Oba zespoły miały problem z przeprowadzaniem płynnych ataków, brakowało im dokładności. Piłka wędrowała z jednej połowy na drugą. Bardziej aktywny był Manchester United. Weig Weghorst uderzył z lewej nogi w środek bramki, a obiecujące dośrodkowanie Marcusa Rashforda nie znalazło adresata. Kibice Newcastle mogli się mocno przestraszyć w 22. minucie, kiedy jeden z najważniejszych piłkarzy zespołu Eddiego Howe'a, Bruno Guimaraes położył się na boisku i zgłosił problem zdrowotny. Po interwencji medycznej był jednak w stanie kontynuować grę. W 33. minucie z tego całego chaosu wyłonił się pierwszy gol. Luke Shaw dośrodkował z rzutu rożnego z bocznego sektora boiska, a Lorisa Kariusa głową pokonał Casemiro, wyprowadzając "Czerwone Diabły" na prowadzenie. Piłkarze ze St. James' Park chcieli szybko wyrównać, lecz Miguel Almiron uderzył nad poprzeczką. Zamiast zdobyć bramkę, stracili kolejną - tym razem trafił Rashford, który przez kilkadziesiąt metrów przeprowadził dwójkową akcję z Weghorstem. Karius nie miał szczęścia, bo piłka lekko zmieniła rotację po kontakcie ze Svenem Botmanem i go przelobowała, ale nie da się też ukryć, że podczas interwencji zbyt szybko się położył. Ostatecznie trafienie zaliczono jako samobójcze w wykonaniu stopera "Srok". Sześć lat czekania i koniec. Manchester United z Pucharem Ligi W drugiej części gry zawodnicy Erika ten Haga oddali piłkę i czekali na własnej połowie na to, co wymyśli goniące wynik Newcastle. Miało ono jednak spore problemy z zaprezentowaniem ciekawych schematów w ataku pozycyjnym, a na popisy indywidualne nie było za bardzo miejsca wśród gęsto wycofanych piłkarzy przeciwnika. "Zabicie" spotkania poszło Manchesterowi bardzo dobrze. Groźniejszych sytuacji już niemal nie oglądaliśmy. Rashford brał udział w dwóch kontrach, ale nie był w stanie trafić na 3:0. Z kolei piąty zespół tabeli Premier League wyraźnie męczył się z futbolówką przy nodze, nie mogąc nic wykreować. Wejścia Alexandra Isaka, Joe Willocka i Jacoba Murphy'ego niewiele wniosły, choć ten ostatni w akcie desperacji w 88. minucie uderzył z ponad 30 metrów z piękną, odkręcającą rotacją, ale zabrakło mu kilkudziesięciu centymetrów do pokonania Davida de Gei. W końcówce "Sroki" mógł dobić Bruno Fernandes, ale trafił w Kariusa zamiast podawać do Jadona Sancho. Dla "Czerwonych Diabłów" to ważny triumf, ponieważ przerywa sześcioletnią przerwę od zdobywania trofeów - dwa ostatnie wygrane rozgrywki miały miejsce w sezonie 2016/17 jeszcze za kadencji Jose Mourinho. Portugalczyk poprowadził zespół po zwycięstwo w Lidze Europy oraz również w Pucharze Ligi. Manchester United - Newcastle United 2:0 (2:0)Casemiro 33', Botman 39' (sam.)