Pierwsza połowa meczu Manchester City - Chelsea przebiegła w dość spokojnym tempie, choć obie drużyny stworzyły sobie kilka niezłych okazji do strzelenia gola. Dało się jednak odczuć, że to dopiero trzecia runda czwartych w hierarchii rozgrywek dla obu zespołów. Kibice zgromadzeni na Etihad Stadium nie pomagali w tworzeniu głośnej atmosfery, a Pep Guardiola i Graham Potter zastosowali rotację w wyjściowych składach, dając szansę zawodnikom grającym nieco mniej, takim jak Sergio Gomez, Stefan Ortega, Denis Zakaria czy Hakim Ziyech. Chelsea próbowała, ale zabrakło jej zimnej krwi Jak można było się spodziewać, więcej procent posiadania piłki od początku miało City. Szanse bramkowe miał Jack Grealish, jednak brakowało mu skuteczności. W świetnej sytuacji znalazł się także Julian Alvarez, ale nie trafił czysto w piłkę. Chelsea czekała na kontrataki, które okazywały się groźne. Dwa dobre strzały oddał Christian Pulisic, a tuż przed przerwą oko w oko z bramkarzem "The Citizens" stanął 18-letni Lewis Hall. Ograł Rico Lewisa, ale z Ortegą już nie dał rady. Można było pokusić się o stwierdzenie, że to londyńczycy byli bliżej otworzenia wyniku meczu. Na początku drugiej części gry błąd popełnił Mateo Kovacić. W pole karne z futbolówką wbiegł Riyad Mahrez, ale w ostatniej chwili został powstrzymany przez Marca Cucurellę. W 53. minucie rywale jednak nie byli już w stanie zatrzymać uderzenia Algierczyka z rzutu wolnego. Piłka przeleciała nad głową Kalidou Koulibaly'ego, który jako jedyny z pięciu zawodników w murze nie zrobił wyskoku. W taki sposób gospodarze wyszli na prowadzenie. Goście wyszli przez to nieco wyżej do ataku, co szybko się zemściło, bo pięć minut później było już 2:0. Alvarez świetnie przerzucił z lewego skrzydła na prawe do Mahreza, ten oddał strzał, który odbił Edouard Mendy, ale wobec dobitki młodego Argentyńczyka był już bezradny. Gracze Pottera szukali szybkiej odpowiedzi, ale wspomniany Hall w dogodnej sytuacji uderzył w środek bramki. Na dwadzieścia minut przed końcem szkoleniowiec "The Blues" postanowił dokonać aż poczwórnej zmiany, chcąc spróbować uratować mecz. Na murawie pojawili się ważni piłkarze - Raheem Sterling, Mason Mount, Cesar Azpilicueta i Conor Gallagher. Nie byli oni już w stanie odwrócić losów rywalizacji. W 90. minucie co prawda do siatki trafił Pulisic, ale był na spalonym. Na pocieszenie dla Chelsea jej lokalni rywale również odpadli z rozgrywek. Arsenal przegrał z Brightonem 1:3, a Nottingham Forest pokonało Tottenham 2:0. Honoru Londynu nie obroniły także Crystal Palace i West Ham, które odpadły po rzutach karnych odpowiednio z Newcastle oraz Blackburn Rovers. Manchester City - Chelsea 2:0 (0:0)Mahrez 53', Alvarez 58' Czytaj także: Legenda Barcelony chwali Lewandowskiego. "Na szczęście nie grałem przeciw niemu"