Real Madryt przez bezbramkowy remis w niedzielny wieczór z Rayo Vallecano stracił nie tylko dwa punkty, ale być może także Jude'a Bellinghama na następne spotkanie. Angielski pomocnik leżąc na murawie został przygnieciony przez Isiego Palazona, w wyniku czego ucierpiał jego bark. Dwudziestolatek był opatrywany przez klubowych medyków. Początkowo wydawało się, że zostanie zmieniony, ale wytrzymał na boisku całe 90 minut, choć musiał biegać w opatrunku. Wypowiedź włoskiego szkoleniowca pochodzi z pomeczowej konferencji prasowej. Jak poinformował Jose Luis Sanchez z telewizji LaSexta, poniedziałkowe badania wykazały drobne zwichnięcie barku. Uraz nie wykluczy Bellinghama na kolejne spotkanie ligowe (w sobotę z Valencią), ale zagrożona jest jego obecność w środowym meczu czwartej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów przeciwko Bradze. Jude Bellingham zwichnął bark. "Bardzo bolesna kontuzja" "Kontuzja nie jest poważna, ale wywołuje duży ból. Jeśli zapadnie decyzja, by grał w środę, to nie będzie gotowy na 100 procent, bo do tego czasu bark nie zdąży się zregenerować" - pisze dziennik "As". Anglik nie wyszedł na poniedziałkowy trening "Królewskich". Ostateczny werdykt co do kadry meczowej Carlo Ancelotti i jego współpracownicy podejmą we wtorek, z pewnością zrobią to po konsultacji ze sztabem medycznym. "Carletto" nie musi ryzykować składem, bo jego zespół ma całkiem spokojną sytuację w tabeli grupy Champions League. Posiada 9 punktów, Napoli ma ich 6, Braga 3, a Union Berlin ani jednego. Były gracz Birmingham City czy Borussii Dortmund w pierwszych 14 meczach dla Realu strzelił aż 13 goli, w tym dublet odwracający losy El Clasico. Nie brakuje głosów mówiących, że to obecnie najlepszy piłkarz na świecie. Być może defensorzy Bragi nie będą się musieli nim martwić, a pamiętają go z meczu sprzed trzech tygodni, kiedy jeden z jego strzałów wylądował w siatce.