Dyskusje o przyszłości Sergio Busquetsa nasiliły się jesienią, kiedy Juanma Castano informował w radiu COPE, że Hiszpan niemal całkowicie porozumiał się z Interem Miami w kwestii letniego transferu. Przypomnijmy, że jego kontrakt wygasa 30 czerwca, a po tym dniu stałby się on tzw. wolnym agentem, za którego nie trzeba byłoby wpłacać kwoty odstępnego. W ostatnim czasie wiele mówi się także o zainteresowaniu ze strony saudyjskiego Al-Nassr, które po ściągnięciu Cristiano Ronaldo chce zbudować gwiazdorski skład. Byłoby w stanie zapłacić defensywnemu pomocnikowi aż 18 milionów euro rocznie. Sergio Busquets zostanie w Barcelonie? Czeka na ruch działaczy Jak jednak informowały media, w grudniu Xavi Hernandez miał przekonać 34-latka do pozostania w Barcelonie "Marca" podaje, że jest on w stanie "drastycznie obniżyć" poziom swojego wynagrodzenia, byleby dalej grać dla "Dumy Katalonii". Problem w tym, że klubowi działacze wciąż nie przedstawili mu propozycji nowej umowy i nie wiadomo, czy w ogóle zamierzają to zrobić. Jak czytamy we wspomnianym madryckim dzienniku, Busquets może żałować, że latem poprzedniego roku odrzucił ofertę przedłużenia kontraktu do czerwca 2024 roku. Teraz mógłby spać spokojnie, a nie być niepewnym co do najbliższej przyszłości. Niewykluczone, że sprawy i tak pójdą po jego myśli - "Marca" komentuje, że słaba sytuacja finansowa "Blaugrany" i jej problemy z wypełnieniem Finansowego Fair Play połączone z wysokimi cenami innych defensywnych pomocników na rynku transferowym może sprawić, że "Busi" rozegra swój szesnasty sezon w bordowo-granatowych barwach.