Przypomnijmy: według relacji mediów gdy Lewandowski zatrzymał się przed ośrodkiem treningowym "Dumy Katalonii" i opuścił szybę w samochodzie, by rozdać kilka autografów, złodziej miał wyciągnąć z pojazdu wartościowe przedmioty (hiszpańska telewizja mówiła o zegarku) i uciec. Polak próbował go gonić, ale zgubił trop. Ostatecznie skradzione dobra udało się odzyskać, lecz cały incydent nie przysporzył Barcelonie najlepszej sławy. FC Barcelona reaguje po napaści na "Lewego". Szatnia ma dość Klub od dłuższego czasu ma problem z napastliwymi zachowaniami fanów, wyczekujących na swoich idoli, a incydent z "Lewym" w roli ofiary prawdopodobnie przelał czarę goryczy i stał się "punktem zwrotnym". Jak donosi "Mundo Deportivo", sprawa trafiła już do klubowych gabinetów, a włodarze starają się znaleźć rozwiązanie, które podniesie bezpieczeństwo piłkarzy. "Plan Barcelony obejmuje dialog z policją i służbami z miasta Sant Joan Despi, gdzie ulokowany jest ośrodek treningowy" - napisano. Jak dodano, szatnia zespołu ma już dość powtarzających się incydentów z wyczekującymi na zdjęcia i autografy fanami. Robert Lewandowski rozegrał dotąd w barwach FC Barcelona jeden, oficjalny mecz - w premierowej kolejce La Liga, przeciwko Rayo Vallecano (0:0). Wcześniej wystąpił między innymi w towarzyskim spotkaniu o Puchar Gampera z UNAM Pumas (6:0), w którym strzelił gola i zaliczył dwie asysty. Czytaj także: W rodzinie Lewandowskich polały się łzy. Anna Lewandowska wyznała prawdę w wywiadzie. To chwyta za serce