O tym, że Jules Kounde może trafić do FC Barcelona mówiło się tak naprawdę jeszcze latem 2021 roku - uzdolniony francuski stoper już wówczas budził poważne zainteresowanie nie tylko ze strony "Blaugrany", ale i innych europejskich gigantów. Cała transakcja została jednak ostatecznie dopięta dopiero przed sezonem 2022/2023. Piłkarz od samego początku cieszył się pełnym zaufaniem szkoleniowca Xaviego Hernandeza i najczęściej grał w kolejnych potyczkach od pierwszego do ostatniego gwizdka. Aż przytrafił mu się naprawdę spory pech - w meczu swojej reprezentacji narodowej z Austrią w ramach Ligi Narodów UEFA nabawił się kontuzji mięśnia dwugłowego w lewym udzie i do Katalonii wrócił już ze świadomością, że czeka go przerwa od futbolu. Pamiętne spotkanie odbyło się 22 września - pierwotnie zakładano, że gracz może pauzować od czterech do pięciu tygodni, ale po dokładniejszych badaniach stwierdzono, że uraz nie jest jednak aż tak groźny, jak wydawał się na początku. W związku z tym pojawiła się informacja, że wróci na murawę po ok. trzech lub czterech tygodniach. Te przewidywania wlały sporo nadziei w serca kibiców "Barcy". FC Barcelona bez Kounde na Inter i... Real? Hiszpański dziennikarz ujawnia Przed "Dumą Katalonii" są bowiem dwa niezwykle istotne mecze - rewanż z Interem Mediolan w fazie grupowej Ligi Mistrzów oraz pojedynek z Realem Madryt w Primera Division. Ta pierwsza potyczka może zaważyć na dalszym udziale FCB w Champions League na wiosnę - ta druga, jak już wielokrotnie pokazała historia, może się okazać bardzo istotna przy wyłanianiu mistrza Hiszpanii na koniec sezonu. Niestety dla Barcelony, w żadnej z nich jednak nie zjawi się Kounde - jak bowiem informuje dziennikarz "Asa" Javi Miguel, szanse na powrót Francuza na starcie z ekipą "Nerazzurrich" są zerowe, a szansa występu przeciwko "Królewskim" jest niewielka - byłoby to "skomplikowane". Tym samym istnieje prawdopodobieństwo, że parę stoperów będą w najbliższym czasie stanowić Gerard Pique i Marcos Alonso lub Eric Garcia - a to wszystko również w obliczu absencji Ronalda Araujo oraz Andreasa Christensena. Tak czy inaczej nie jest to komfortowa sytuacja dla zespołu z Camp Nou. Jules Kounde w Hiszpanii znalazł się przed trzema laty Jules Kounde kosztował FC Barcelona 50 mln euro, a wicemistrzowie Hiszpanii w walce o podpis futbolisty pokonali m.in. londyńską Chelsea. W swoim piłkarskim CV obrońca ma - oprócz wspominanej już Sevilli - m.in. drużynę Bordeaux, w której grał do 2019 roku. Zobacz także: Koszmar Bayernu trwa! Kolejny cios, jest komunikat