W ostatnich tygodniach Xavi Hernandez był mocno krytykowany. FC Barcelona w wielu spotkaniach się męczyła, wygrywając je w najlepszym razie jedną bramką po niesatysfakcjonującym kibiców stylu gry. Nie tylko wrażenia wizualne napędzały stanowcze opinie - zaczęło pojawiać się coraz więcej remisów i porażek, w tym odpadnięcie przeciwko Athleticowi w ćwierćfinale Pucharu Króla. W LaLiga Girona i Real Madryt zbudowały sobie nad "Dumą Katalonii" bezpieczną przewagę punktową. Nikt jednak nie spodziewał się, że szkoleniowiec mistrzów Hiszpanii po sobotniej porażce 3:5 z Villarrealem poinformuje o opuszczeniu zespołu wraz z końcem trwającego sezonu. - Od 30 czerwca nie będę kontynuował pracy w Barcelonie. Myślę, że klub potrzebuje zmiany dynamiki. Gracze się "uwolnią". Myśląc jak culé, uważam, że najlepiej jest odejść. Uważam, że nadal możemy rozegrać dobry sezon - powiedział na konferencji prasowej, szokując zebranych w sali dziennikarzy. FC Barcelona 2024/25. Kto usiądzie na ławce trenerskiej na Camp Nou? Piłka nożna nie znosi jednak próżni nawet w dalekiej perspektywie, a media lubią "nakręcać" karuzele transferowe. Szybko ruszyła giełda nazwisk - w środowisku dziennikarskim krąży wiele plotek. "Sport" informował w niedzielny wieczór, że trener Arsenalu Mikel Arteta planuje w czerwcu odejść z londyńskiego klubu. Angielskie Sky Sports bardzo szybko skontrowało, że nie ma w tym momencie o tym mowy. Mimo to Arteta znalazł się w piątce możliwych kandydatów wspomnianego dziennika na następcę Xaviego. Największymi gwiazdami tej listy są dwaj Niemcy, Juergen Klopp i Hansi Flick. Pierwszy z nich ogłosił już odejście z Liverpoolu po zakończeniu sezonu, choć zapowiedział także roczną przerwę od pracy, co potencjalnie komplikuje sprawę Joanowi Laporcie. Z kolei Flick pozostaje bezrobotny od września, kiedy zwolniono go z reprezentacji Niemiec. Miał poprowadzić ją na tak wyczekiwanym przez naszych zachodnich sąsiadów EURO 2024, ale nie podołał zadaniu, nie rozwijał drużyny. Jego tak mały wpływ na "Die Mannschaft" był zaskakujący, bo przecież w sezonie 2019/20 świętował z Bayernem Monachium i Robertem Lewandowskim potrójną koronę, zwieńczoną wygraną nad Paris Saint-Germain w finale Ligi Mistrzów. Oprócz Artety, Kloppa i Flicka na liście "Sportu" widnieją także nazwiska Thiago Motty (Bologna) i Imanola Alguacila (Real Sociedad). Pierwszemu z nich 30 czerwca kończy się kontrakt, z kolei Bask jest związany w San Sebastian umową do 2025 roku - podobnie jak Arteta w północnym Londynie. Przypomnijmy, że w sezonie 2024/25 FC Barcelona wróci na Camp Nou. W obecnej kampanii z powodu remontu nie może tam grać, przez co jej mecze odbywają się na Stadionie Olimpijskim.