"Jeśli masz już jeden samochód, to po co ci dziesięć?" Bellerin przed sezonem wrócił do Barcelony z wypożyczenia do Realu Betis, które było dla niego bardzo owocne, bo zakończył je sporym sukcesem w postaci zwycięstwa w Pucharze Króla. Zarówno tam, jak i teraz w szatni Blaugrany, jest jednym z najmniej zarabiających piłkarzy z pensją na poziomie poniżej 500 tysięcy euro rocznie, sam jednak przyznaje, że jest to dla niego w zupełności wystarczająca kwota. - Mam to szczęście, że zajmuję się tym od wielu lat i jestem w komfortowej sytuacji finansowej, która pozwala mi cieszyć się tym, na co mam ochotę. W końcu nie potrzebujemy tak dużo, jak nam się wydaje i prowadzę bardzo normalne życie. Moje priorytety nie opierają się na kwestiach ekonomicznych. [...] Czuję, że rzeczy, które sprawiają mi największą radość, są darmowe. Żyjemy w kapitalistycznym świecie, bardzo skupieni na kupowaniu i kupowaniu oraz na posiadaniu coraz większej ilości rzeczy, ale to do niczego nie prowadzi. Jeśli masz już jeden samochód, po co ci dziesięć? - powiedział w rozmowie z "Ara". Hector Bellerin o zarobkach piłkarzy: Powinniśmy płacić najwyższe podatki Rozmowa w pewnym momencie przeszła na tematy polityczno-światopoglądowe, a Hiszpan został zapytany o jego zdanie w temacie podatków i jak ocenia fakt, że wielu jego kolegów po fachu albo wspiera polityków oferujących im atrakcyjne warunki podatkowe(konkretnie padł tutaj przykład części Brazylijczyków deklarujących poparcie w wyborach prezydenckich dla Jaira Bolsonaro) albo decyduje się na rejestrowanie swoich w tzw. "rajach podatkowych". Bellerin odniósł się także do niedawnego mundialu w Katarze, chociaż nie pod kątem sportowym, bo jak sam pryznaje nie widział żadnego z meczów tego turnieju. W czasie trwania mistrzostw świata mało było także gestów ze strony samych piłkarzy. Kilka federacji dało się ugiąć pod naciskami FIFA i wycofało się z pomysłu specjalnych opasek wspierających mniejszości seksualne, a w zasadzie jedynie Niemcy skierowali jakiś manifest w kierunku organizatorów zasłaniając usta przed meczem z Japonią. Jednak nawet w tym przypadku ciężko mówić o jakiejś solidarności, bo już po ich odpadnięciu pojawiły się doniesienia, które mówiły, że większość drużyny podchodziła do tego pomysłu niechętnie. - Brakowało wiadomości i przekazu, ale coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że są one mało przydatne. Krytykowałem mundial, ale w końcu się skończył i dużo ludzi go oglądało. Słowa są bezwartościowe, jeśli nie ma działań. Jesteśmy pracownikami i jeśli chcemy grać na najwyższym poziomie, musimy przestrzegać pewnych zasad. Tak, chciałbym zobaczyć trochę więcej aktywizmu ze strony graczy, ale rozumiem, że to też jest trudne - dodał zawodnik FC Barcelony.