FC Barcelona pokonała we wtorek przed własną publicznością Osasunę po bramce strzelonej w końcówce spotkania przez Jordiego Albę i brakuje jej zaledwie jednego zwycięstwa do przypieczętowania mistrzostwa kraju, przy pięciu kolejkach, jakie pozostały do rozegrania. Jednak szerokim echem odbił się przede wszystkim komunikat wydany przez klub po zakończeniu spotkania. Okazuje się bowiem, że dyrektor sportowy "Blaugrany" - Mateu Alemany opuści swoje stanowisko 30 czerwca, mimo że pozostanie zaangażowany w przeprowadzanie letnich transferów. "Mimo że opuści klub 1 lipca, to dzięki polubownemu porozumieniu jest zobowiązany do zamknięcia wszystkich transakcji pierwszej drużyny tego lata, nawet jeśli istnieją takie, które będą dokonywane w ostatniej chwili okienka" - głosił komunikat. Media: Alemany nie zgadzał się z niektórymi decyzjami zarządu Wśród hiszpańskich mediów pojawiła się wiadomość o doskonałej ofercie, jaką 60-latek miał otrzymać od angielskiej Aston Villi, ale jak dziś donosi serwis "Relevo" nie jest to jedyna przyczyna jego decyzji. Alemany miał bowiem stać w opozycji do zarządu w kwestii podejmowanych w ostatnim czasie decyzji. Nie był on bowiem zwolennikiem przedłużania kontraktów z takimi zawodnikami jak Ousmane Dembele, Sergio Busquets, czy Sergi Roberto. Co więcej, miał być również sceptycznie nastawiony do kwestii powrotu na Camp Nou Leo Messiego, o którym nieustannie mówi się w ostatnich tygodniach. Jak donosi serwis, relacje dyrektora sportowego z Argentyńczykiem i jego otoczeniem nie są najlepsze, ale najistotniejsza jest z jego perspektywy kwestia ekonomiczna, w obliczu konieczności cięcia kosztów. Alemany miał już rzekomo dość działania "na granicy" finansowego fair play, w przeczuciu, że kolejne tego typu kroki nie są w stanie przynieść klubowi odpowiednich korzyści.