"Składam rezygnację, aby umożliwić nowe wybory. Członkowie muszą wybrać model, który chcą, aby obowiązywał przez następne sześć lat" - stwierdził Bartomeu na konferencji prasowej. Jednocześnie zapowiedział, że wystartuje w wyborach na prezesa Barcelony. "Duma Katalonii" w odróżnieniu od większości hiszpańskich klubów, które są prywatnymi spółkami, należy do 153 000 członków, zwanych socios. Co sześć lat wybierają oni zarząd. Mandat Bartomeu wygasa co prawda dopiero w 2016 roku, ale postanowił on przyspieszyć wybory, żeby stawić czoła krytyce. Barcelona na początku tego roku znalazła się w kryzysie w wyniku napięcia jakie powstało pomiędzy trenerem Luisem Enrique a Lionelem Messim, największą gwiazdą zespołu. Wydaje się, że sytuacja została jednak wyjaśniona, bo drużyna zdobyła potrójną koronę (Puchar Króla, mistrzostwo Hiszpanii, Liga Mistrzów), natomiast szkoleniowiec zgodził się przedłużyć swój kontrakt o jeden rok - do 2017. Skandale dotknęły też samego prezesa. Bartomeu przejął stery w klubie po rezygnacji Sandra Rosella w styczniu 2014 roku, a więc nie został wybrany przez członków klubu. W marcu tego roku hiszpański sąd oskarżył klub i jego władze o fabrykowanie labiryntu kontraktów, aby ukryć prawdziwą kwotę transferu za Brazylijczyka Neymara, pozyskanego w 2013. Jeśli Bartomeu i Rosell zostaną uznani winnymi, to mogą trafić nawet do więzienia, a klub może zostać ukarany grzywną w wysokości 22,2 miliona euro. Rezygnacja Rosella wynikła właśnie z tego, że był podejrzany o sprzeniewierzenie funduszy, żeby ukryć prawdziwy koszt transakcji, a Bartomeu był wtedy wiceprezesem klubu. Z kolei Międzynarodowa Federacja Piłkarska (FIFA) nałożyła na Barcelonę roczny zakaz transferów (kończy się w styczniu 2016) za złamanie zasad obowiązujących przy podpisywaniu umów z młodymi piłkarzami. "Będę bronił mojego modelu funkcjonowania klubu, ponieważ wierzę, że on się sprawdza, a Barcelona powinna nadal przewodzić światowej piłce" - stwierdził jednak Bartomeu. Jego przeciwnikiem w wyborach będzie prawdopodobnie Joan Laporta, który był już prezesem "Dumy Katalonii" w latach 2003-10.