Joao Felix zdaje się mieć już coraz bardziej dość swojej obecności na Estadio Metropolitano i po czterech latach raczej z chęcią opuściłby szeregi Atletico Madryt. Pewną iskierką nadziei na ten ruch było dla niego niedawne wypożyczenie do londyńskiej Chelsea, natomiast "The Blues" koniec końców nie zdecydowali się w żaden sposób przedłużać swojej współpracy z piłkarzem. W obliczu takich okoliczności gracz zaskoczył jakiś czas temu wszystkich nagłą deklaracją, w myśl której... z chęcią dołączyłby do FC Barcelona. Wygląda na to, że zarząd klubu ze stolicy Katalonii "chwycił haczyk" - o ile już wcześniej nie rozważał podobnego transferu - i zaczął pracować nad potencjalnym wzmocnieniem swojej ofensywy. Fatalne wieści dla "Lewego" i spółki, ogromne nerwy. Kłopoty kluczowych postaci Barcelony Atletico odrzuciło propozycję Barcelony. Okoniem stanął też... Xavi Hernandez Tutaj jednak zaczynają się schody. Po pierwsze Atletico miało odrzucić propozycję "Blaugrany" dotyczącą wymiany futbolistów - Felix miałby znaleźć się na wschodnim wybrzeżu Hiszpanii w przypadku, gdyby do Madrytu powędrował Ansu Fati, a taka koncepcja jak widać nie zrobiła specjalnego wrażenia na "Los Rojiblancos". To jednak nie wszystko. Jak informuje dziennikarz "Asa" Javi Miguel, sprawę transferu Felixa ma poniekąd blokować... trener Xavi Hernandez. Szkoleniowiec podobno niespecjalnie widzi w drużynie miejsce dla 23-latka, natomiast pozostawia otwartą pewną furtkę. Otóż jest on skłonny zgodzić się na podpisanie przez klub umowy z graczem, ale tylko w przypadku, gdy wcześniej "Duma Katalonii" zabezpieczy wzmocnienia na kluczowych dla niej pozycjach - czyli na środku pomocy i prawej obronie. W pierwszym przypadku chodziłoby o zakontraktowanie Bernardo Silvy lub Giovaniego Lo Celso, w drugim o ściągnięcie Joao Cancelo lub Juana Foytha. Sensacyjna "bomba transferowa". To się dzieje, potężny cios dla Barcelony Robert Lewandowski bez nowego rywala w Barcelonie? Joao Felix daleko od zmiany barw Trudno określić, jaki będzie finał całego tego zamieszania - aczkolwiek brak Joao Felixa w składzie FC Barcelona można by w zasadzie uznać za korzystny dla Roberta Lewandowskiego, który straciłby potencjalnego konkurenta. Portugalczyk co prawda jest bowiem nominalnie cofniętym napastnikiem, natomiast w ostatnich latach wielokrotnie pokazywał, że nie jest mu straszna i rola typowej "dziewiątki". Obaj panowie już zresztą rozpoczęli sezon 2023/2024 w barwach dwóch zupełnie różnych klubów - choć z różnymi efektami. "Lewy" rozegrał w barwach FCB pełne 90 minut przeciwko Getafe (nie zdobywając natomiast bramki), z kolei Felix... przesiedział na ławce całe spotkanie przeciw Granadzie, będąc do tego wybuczanym przez kibiców. Młody gwiazdor ostatnio wiele zaryzykował pod względem wizerunkowym i... być może to ryzyko okaże się dla niego całkowicie nieopłacalne.