Xavi przejął Dumę Katalonii w listopadzie, zastając drużynę rozbitą pod względem organizacyjnym i finansowym, nad którą dodatkowo wisiało widmo braku występu w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Ostatecznie udało mu się wykonać na tyle dobrą pracę, by spokojnie zapewnić klubowi finisz w czołowej czwórce ligi, po drodze zaliczając naprawdę imponujące mecze, jak chociażby wyjazdowa wygrana 4-0 z Realem Madryt. Powoli może on więc zacząć myśleć o kolejnym sezonie i przebudowaniu kadry, które na pewno będzie potrzebne. We wtorek Manchester City oficjalnie ogłosił, że lipca ich zawodnikiem zostanie Erling Haaland, w którego kontekście przewijała się też właśnie Barcelona. Xavi został zapytany o tą kwestię na konferencji prasowej. - To naprawdę przykre, że nie byliśmy w stanie nawet podjąć rywalizacji, by spróbować sprowadzić go do siebie - powiedział. Podobna sytuacja miała miejsce w styczniu, kiedy to Juventus sprowadził do siebie Dusana Vlahovicia. To wszystko oczywiście kwestia finansowej sytuacji klubu, który zmaga się z bardzo dużym długiem i nie może sobie pozwolić na konkurowanie z innymi topowymi klubami. Dlatego też latem klub będzie szukał możliwości sprzedaży piłkarzy z wysokimi pensjami, by "zmieścić" się w regulacjach CVC obowiązujących w La Liga. Według hiszpańskich mediów latem do Barcelony mają trafić Andreas Christensen, Franck Kessie, a Xavi widziałby jeszcze u siebie Cesara Azpilicuetę. Klub chce też jak najszybciej przedłużyć umowy z Ousmanem Dembele czy Gavim.