Barcelona kończy 2022 rok w średnich nastrojach, bo zamiast pewnej wygranej z niżej notowanym derbowym rywalem przydarzyła się strata punktów i wejście w nowy rok będzie przez to niewątpliwie utrudnione, bo nie dość, że Blaugranę czekają trudne mecze(z Atletico w lidze i z Betisem w Superpucharze), to jeszcze kontakt z Dumą Katalonii złapał Real Madryt, zrównując się punktami w ligowej tabeli. La Liga. Xavi krytycznie o Matheu Lahozie Kolejny kontrowersyjny występ zaliczył także Matheu Lahoz, podtrzymując "formę" prezentowaną na mundialu w Katarze. Arbiter pokazał aż 14 żółtych i 2 czerwone kartki, a wykluczeń byłoby nawet więcej, gdyby nie analiza VAR, która anulowała wyrzucenie z boiska jednego z graczy gości. Xavi nie krył irytacji poziomem prowadzenia spotkania. - Już wcześniej mówiłem, że Mateu to taki sędzia, który kontroluje spotkanie, natomiast on dzisiaj doprowadził do tego, że ten mecz stracił jakikolwiek porządek. Jako trener chcesz poprawić drużynę pod względem taktycznym, więc nie mam pojęcia, co sędzia powiedział Jordiemu. Wszystko działo się bardzo szybko - stwierdził. Hiszpan był także zły na swoich piłkarzy, głównie za to, że nie zamknęli tego spotkania w momencie, kiedy mieli na to okazję, tylko cały czas trzymali przy życiu rywali, co zemściło sie w 73. minucie, kiedy z rzutu karnego wyrównał Joselu. - Jestem zdenerwowany, bo straciliśmy dwa punkty. Kontrolowaliśmy ten mecz, stwarzaliśmy sytuacje, lecz gdy prowadzi się 1:0, może wydarzyć się wszystko. Straciliśmy gola na 1:1, walczyliśmy do samego końca, ale nie udało się. To jest nasza wina, nasze błędy. Brakowało nam efektywności. Powinniśmy szybciej strzelić gola na 2:0 i byłoby po meczu. Espanyolu, który w ogóle nie stwarzał sobie sytuacji, wywalczył sobie rzut karny i wyrównał wynik - streścił całe spotkanie Xavi.