Wtorek był dniem ciekawych wyznań w Barcelonie. Na specjalnej konferencji szef klubu Joan Laporta przybliżał mediom aktualną sytuację Blaugrany. Zapowiedział m.in. transfery na trzy pozycje: napastnika, bocznego obrońcy i stopera. Nie mniej ciekawie tego dnia wypowiedział się dla mediów trener FC Barcelony Xavi Hernandez. Odniósł się do słów Laporty o ewentualnym przedłużeniu umowy ze szkoleniowcem. I wcale nie zadeklarował jednoznacznie, że chce błyskawicznie przedłużyć umowę z klubem! - Osobiście byłbym całe życie w Barcelonie, to mój dom. Ale wszystko zależy od wyników. Joan to mój przyjaciel, Barcelona ma wielkie szczęście, że ma takiego prezydenta, jak on. Cała sprawa nie rozbija się ani o pieniądze ani o długość kontraktu. Chcę tylko, żeby klubowi dobrze się wiodło. I jeżeli któregoś dnia stwierdzę, że już nie przekonuję moich piłkarzy, pójdę sobie do domu. Dlatego po pierwsze: wyniki. A potem porozmawiamy o mojej przyszłości - oświadczył, cytowany przez "Marcę". Barcelona. Xavi: Jestem nieustannie oceniany i krytykowany. Jest to trudne, mam rodzinę i małe dzieci! Dalej było jeszcze ciekawiej. Trener Roberta Lewandowskiego wyznał, że czasem czuje się przytłoczony krytyką, jaka na niego spada. - Jestem nieustannie oceniany i krytykowany. Jest to trudne, mam rodzinę i małe dzieci. Trudno jest słuchać, że się nie nadajesz, albo że nie masz osobowości. Czasem nawet sam się człowiek nie dowie o krytyce, ale dzwoni jakiś przyjaciel i mówi ci o tym. Najgorsze dni mojego życia to były te w roli trenera Barcelony. Nie potrzebuję nic na poziomie ekonomicznym. Ale jestem związany z Barcą i chcę pomóc klubowi - powiedział szczerze Xavi. Xavi odniósł się też do planów dokonania wzmocnień, o których mówił Laporta. - Musimy być bardziej konkurencyjni w Europie. Egzamin w Lidze Mistrzów i Lidze Europy wyraźnie pokazał nam, że jeszcze nie jesteśmy tak konkurencyjni, jak byśmy chcieli - wskazywał. Czytaj także: Gwiazdor przyłapany z bronią w nocnym klubie. Grozi mu gigantyczna kara!