Barcelona od dłuższego czasu balansuje na cienkiej linii. Prezes Joan Laporta stosuje różne zabiegi, aby uratować klub od finansowej degradacji, ale wszystko to obarczone jest sporym ryzykiem. Szczególnie spektakularne było w jego wykonaniu letnie okienko transferowe. Sprowadził wówczas do drużyny wielu nowych piłkarzy, z Robertem Lewandowskim na czele. Choć Polak nie był najdroższym zakupem (więcej zapłacono chociażby za Raphinhę), to jednak miał być twarzą tego projektu. Polaka kreowano na lidera i wokół niego budowano drużynę. Spora jej część to młodzi gracze, niektórzy są na dodatek wychowankami klubowej akademii. Obecnie za najbardziej utalentowanych uznawani są Pedri i Gavi, którzy robią furorę w Hiszpanii i Europie. FC Barcelona stworzyła listę niesprzedawalnych Obaj znaleźli się na specjalnej liście, którą opublikował kataloński "Sport". To zestawienie łącznie pięciu graczy, którzy mają status niesprzedawalnych. Oznacza to, że włodarze nie biorą pod uwagę ich transferów, pomimo konieczności balansowania tak zwanej Stabilności Finansowej, która zastąpiła niedawno Finansowe Fair Play. Na liście znalazły się następujące nazwiska: Pedri, Gavi, Robert Lewandowski, Jules Kounde i Ronald Araujo. Wyraźnie widać, że największym poważaniem klubowych władz cieszą się piłkarze młodzi. Jedynym wyjątkiem jest polski napastnik, który pomimo 34 lat na karku również jest w opinii swoich przełożonych nie do zastąpienia. Wygląda na to, że z tym podejściem zgadza się trener Xavi Hernandez. Podczas konferencji prasowej przed rewanżowym starciem z Manchesterem United szkoleniowiec odpowiedział na pytanie dotyczące Lewandowskiego. - Napastnicy zawsze muszą skupiać się na zdobywaniu bramek, ale my patrzymy również ponad to. On świetnie radzi sobie również z asystami. Lewandowski to wielki piłkarz, który zmienił tutaj mentalność, nie tylko tę panującą w szatni, ale i w klubie w ogóle - powiedział Hiszpan. Co ciekawe, na liście nie znalazło się nazwisko Marc-Andre ter Stegena, który znów znakomicie spisuje się w bramce Katalończyków. W dużej mierze dzięki jego wysiłkom, wspartym oczywiście przez obrońców, Barcelona jest najlepszą defensywą w lidze. W zestawieniu nietykalnych zabrakło również Ansu Fatiego, który przed kilkoma laty wydawał się najbardziej utalentowanym wychowankiem akademii, a po odejściu Leo Messiego do PSG przejął nawet jego numer - 10. Jakub Żelepień, Interia