Kibice ze stolicy Katalonii po mistrzostwie kraju wywalczonym w 2023 roku, spodziewali się kolejnego udanego sezonu w wykonaniu FC Barcelona. Podopieczni Xaviego Hernandeza do rozgrywek przystępowali z ogromnymi nadziejami, ale te gasły wraz z każdą kolejną kolejką. Zespół Roberta Lewandowskiego często gubił punkty, co skrzętnie wykorzystywał Real Madryt, który wrócił na szczyt hiszpańskiego futbolu. Nie były to jedyne złe wieści dla jednej z najbardziej utytułowanych drużyn na świecie. Piłkarze w granatowo-bordowych barwach polegli także w superpucharze oraz Copa del Rey. Jedyną nadzieją na jakikolwiek spektakularny sukces w pewnym momencie stała się Liga Mistrzów. Tam jednak przeszkodą nie do przejścia okazał się Paris Saint-Germain w ćwierćfinale. Nie najlepsze wyniki spowodowały, że poważnie nad swoją przyszłością w Katalonii zaczął rozmyślać Xavi Hernandez. Legenda klubu w końcu nie wytrzymała, 27 stycznia po porażce z Villarrealem ogłosiła, iż po ostatnim meczu ligowym opuści zespół. I wtedy zaczęło się zamieszanie. Zaledwie kilka miesięcy później do zmiany decyzji przekonały ją najważniejsze osoby w "Dumy Katalonii". Co zaskakuje najbardziej, stało się to tuż po przegranej w El Clasico z Realem Madryt i odpadnięciu z Ligi Mistrzów. Xavi jednak zwolniony. Następca wybrany w ekspresowym tempie 44-latek zaufaniem ze strony władz FC Barcelony długo się nie nacieszył. "Sytuacja jest skomplikowana, szczególnie na poziomie ekonomicznym, jeśli chodzi o rywalizację z największymi konkurentami zarówno w Hiszpanii, jak i w Europie. Mamy sytuację finansową, która nie ma nic wspólnego z tą sprzed 25 lat. Wtedy przychodził trener i mówił, że chce tego, tego i tego. Teraz tak nie jest. Nie mamy teraz takich warunków jak inne kluby, które mają korzystną sytuację FFP i dużą lepszą sytuację finansową" - oznajmił Hernandez na innym ze spotkań z przedstawicielami mediów. Słowa te dotarły do Joana Laporty. Ten według dziennikarzy natychmiastowo skreślił dotychczasowego szkoleniowca i zlecił poszukiwanie jego następcy. Ten jest już w zasadzie znany. Chodzi o bezrobotnego od września 2023 Hansiego Flicka. Dla Niemca prowadzenie FC Barcelona byłoby spełnieniem marzeń. Nie bez powodu podjął się on nawet nauki języka hiszpańskiego. Gdy tylko pojawiła się odpowiednia okazja, szybko dogadał się z działaczami i tym samym w nadchodzących zmaganiach znów połączą się jego drogi z Robertem Lewandowskim. Obaj panowie w przeszłości podnieśli w górę sporo cennych pucharów. Hansi Flick już gotowy na podpisanie kontraktu. Zrobi to lada moment Początkowo 59-latek miał zostać zaprezentowany 27 maja, czyli zaledwie kilkanaście godzin po ostatnim ligowym meczu "Blaugrany". W ostatniej chwili doszło jednak do nagłej zmiany planów, o czym w mediach społecznościowych poinformował Florian Plettenberg. "Jego podróż do Hiszpanii zaplanowano na wtorek (28.05). Wtedy też podpisze kontrakt" - dał znać dziennikarz. Zdradził on przy okazji, do kiedy będzie obowiązywała wspomniana umowa. Hansi Flick w FC Barcelona zostanie co najmniej do 2026 roku, o ile zarząd nie będzie miał zastrzeżeń do wyników osiąganych przez zespół.