Barcelona od jakiegoś czasu ma duże problemy finansowe. Nie przeszkadza to jej jednak kontraktować nowych zawodników. Przeważnie są to piłkarze mający własną kartę na ręku. Zdarzają się wyjątki. Jak w przypadku Roberta Lewandowskiego. "Duma Katalonii" pozyskała Polaka latem 2022 roku, płacąc Bayernowi Monachium 45 milionów euro. Nasz zawodnik w Niemczech gwarantował jednak systematyczne gole, przecież aż siedem razy został w Bundeslidze królem strzelców. Do niego też należy rekord bramkowy w jednym sezonie (41). W rozgrywkach 2022/23 "Lewy" potwierdził, że umie trafiać do siatki. Z 23 golami został bowiem królem strzelców La Liga, a Barcelona po kilku latach odzyskała tytuł mistrza Hiszpanii. Teraz miała być jeszcze lepiej. W obecnym sezonie Barcelona jednak w lidze spisuje się poniżej oczekiwań, a w Lidze Mistrzów co prawda wyszła z pierwszego miejsca w grupie do fazy pucharowej, co w ostatnich latach wcale nie było takie oczywiste, ale porażki z Szachtarem Donieck i Royalem Antwerp zasiały ziarno wątpliwości. Coraz głośniej zaczęło też być o przyszłości Lewandowskiego, który ma jeszcze niecałe trzy lata kontraktu z Katalończykami. Szczególnie, że w jego umowie jest zapis o rosnących zarobkach, co może sprawiać kłopoty klubowi. Jak podał tamtejszy dziennik "Sport" Barcelona ma problemy z limitem płacowym i szuka rozwiązania w obustronnej zgodzie na korektę wynagrodzenia z poszczególnymi piłkarzami, a jednym z nich ma być nasz rodak. La Liga. Robert Lewandowski dostanie do pomocy Vitora Roque Nie oznacza to jednak, że prezes Joan Laporta i inni włodarze z przebudowywanego teraz Camp Nou rozważają odejście Lewandowskiego, tym bardziej, że sam zainteresowany też nie przejawia takiego pragnienia. Napastnik dobrze się zaadaptował w nowym klubie i czuje się tu szczęśliwy. W "Dumie Katalonii" zdają sobie sprawę, że w Arabii Saudyjskiej są kluby zainteresowane "Lewym", ale ten uważa, że jeszcze nie nadszedł na to czas. Ostatnio w Barcelonie był Pini Zahavi, agent piłkarza, a prywatnie przyjaciel Laporty, i potwierdził, że jego klient nigdzie się nie wybiera ani w zimie, ani po zakończeniu sezonu. Barcelona w dalszym ciągu skupia się więc na projekcie z Polakiem w roli głównej, a do pomocy dołożyła mu Vitora Roque, który ma chyba być jego następcą. Jak poinformował dobrze poinformowany dziennikarz Fabrizio Romano, ten wyruszy w podróż do nowego klubu w ciągu 24 godzin. I w środę ma się zjawić w stolicy Katalonii. 18-latek przybędzie tam z rodziną. Niedawno ożenił się z Dayaną Lins, a sportowo zakończył rozgrywki w Brazylii z dorobkiem 12 goli i trzech asyst w 25 meczach ligowych. I od razu rozpocznie treningi pod okiem Xaviego, ale przed debiutem będzie musiał jeszcze zostać zarejestrowany w La Liga, kiedy w styczniu otworzy się zimowe okno transferowe, a to ostatnio sprawiało problem Barcelonie.