Sobotnie spotkanie nie zaczęło się dla drużyny Xaviego Hernandeza najlepiej. Już w 7. minucie Robert Lewandowski zmarnował bowiem rzut karny. Mimo dobrej postawy Barcelony, goście długo bronili się przed stratą bramki. Ich mur udało się skruszyć dopiero po przerwie: gole Ousmane Dembele i Frenkiego de Jonga zapewniły Barcelonie komplet punktów. Ferran Torres był wściekły Komplet, który dodatkowo uświetnił pożegnanie Gerarda Pique. Doświadczony defensor zdecydował się zakończyć karierę, a mecz z Almerią był jego ostatnim, rozegranym na Camp Nou. Kiedy został zmieniony, na kilka minut przed końcowym gwizdkiem, otrzymał z trybun owację na stojąco. Atmosfera w trakcie spotkania nie była jednak do końca sielankowa. Tym, który ją "podkręcił" był Ferran Torres. Ofensywny zawodnik, który kosztował "Dumę Katalonii" 50 milionów euro (tyle zapłacono za niego Manchesterowi City w styczniu tego roku) wybiegł w podstawowym składzie i w 61. minucie został zmieniony przez Ansu Fatiego. Decyzja trenera bardzo nie spodobała się 22-latkowi. Kamery telewizyjne wyraźnie pokazały jego frustrację i nerwowe gesty, gdy zasiadł na ławce rezerwowych. Paradoksalnie, przez hiszpańskie media zawodnik był za swój występ... chwalony. "Sport" pisze o jego "świetnym meczu", a do pełni szczęścia zabrakło jedynie, zdaniem redakcji, strzelonego gola. Torres zagrał dotąd w tym sezonie 17 razy. Strzelił pięć bramek i zanotował jedną asystę.