Afera wybuchła, gdy media poinformowały, że w latach 2016-18 FC Barcelona miała wypłacić ok. 1,4 mln euro na rzecz Jose Marii Enriqueza Negreiry, wiceprzewodniczącego Komitetu Technicznego Sędziów. W zamian klub miał otrzymywać raporty dotyczące pracy sędziów oraz młodych zawodników. Z czasem zaczęły pojawiać się nowe informacje w tej sprawie. Na przykład "El Mundo" podało, że w lutym 2019 roku Enriquez Negreira miał postawić przed włodarzami "Blaugrany" ultimatum - albo przywrócą płatności na jego rzecz, albo on ujawni poważne nieprawidłowości finansowe ze strony ekipy z Camp Nou. Sprawa wywołała ogromny niepokój w Hiszpanii - zwłaszcza wśród rywali FC Barcelona. Jako pierwsza oficjalny komunikat w tej sprawie opublikowała Sevilla, wyrażając swoje wątpliwości. "Kilka dni po tym, jak wiadomość o tzw. 'sprawie Negreiry' dotarła do opinii publicznej, Sevilla FC pragnie wyrazić swoje zaniepokojenie i oburzenie informacjami, które z dnia na dzień wychodzą na światło dzienne w mediach, stwierdzając, że absolutnie konieczne jest dotarcie do sedna sprawy, aby wyjaśnić, co się stało i kto jest za to odpowiedzialny" - można było przeczytać w oficjalnym komunikacie andaluzyjsjkiego klubu. FC Barcelona w centrum afery. Jej rywale wydali komunikat Później do akcji dołączył Espanyol, a później szybko i pozostałe kluby doszły do porozumienia. We wtorek ukazało się oficjalne pismo, które podpisali przedstawiciele wszystkich klubów z dwóch najwyższych poziomów rozgrywkowych w Hiszpanii - poza FC Barcelona i Realem Madryt. Pozostałe 40 drużyn jednogłośnie skrytykowało sprawę i domaga się jej wyjaśnienia. Znając hiszpańskie standardy można się spodziewać, że temat będzie ciągnął się jeszcze przed kolejne tygodnie, a każdy dzień wciąż przynosi nowe wieści dotyczące afery.