Obie drużyny do hitu na Półwyspie Iberyjskim przystąpiły po ćwierćfinałach Ligi Mistrzów. Barcelona swój mecz rozegrała we wtorek, odpadając z PSG, natomiast Real zaprezentował się w środę, awansując w starciu z obrońcą tytułu Manchesterem City po dogrywce i lepiej wykonywanych rzutach karnych. Okazało się jednak, że jeden dzień odpoczynku mniej nie miał wpływu na postawę "Królewskich". Podopieczni Carla Ancelottiego przez cały niedzielny pojedynek gonili rywala. Przegrywali bowiem 0-1 po trafieniu Andreasa Christensena w szóstej minucie, na które odpowiedział Vinicius z rzutu karnego w 18. Potem kolejne prowadzenie gościom dał Fermin Lopez w 69. minucie. Real szybko wyrównał, a strzelcem gola był Lucas Vazquez (73.). Decydujący cios zadali gospodarze w pierwszej minucie doliczonego czasu gry, gdy zwycięską bramkę zdobył Jude Bellingham. Anglik w tym roku nie jest już tak skuteczny jak w zeszłym, ale z 17 trafieniami to wciąż najlepszy strzelec "Królewskich", a w klasyfikacji najlepszych snajperów zajmuje drugie miejsce za Artemem Dowbykiem z Girony (18 goli). Po El Clasico hiszpańskie media mają odmienną narrację Po spotkaniu media z Madrytu i Barcelony przyjęły odmienną narrację odnośnie wydarzeń na murawie Santiago Bernabeu. "Mistrz" - tak napisała "Marca", a więc dziennik wychodzący w stolicy Katalonii, dodając tylko w nawiasie wirtualnie. Praktycznie identyczny tytuł dał dziennik "AS", który napisał wprost "Wirtualny mistrz". Gazeta podkreśliła, że zdobyty w doliczonym czasie gry gol przez Bellinghama, dający wygraną gospodarzom, sprawił, że mistrzostwo Hiszpanii dla Realu jest już niemal pewne. "Bellingham przesądził o tytule w La Liga" - zaznaczył dziennik. Z kolei media w Katalonii skupiły się bardziej na pracy sędziego. Uważają, że prowadzący spotkanie arbiter Cesar Soto Grado wypaczył rezultat i sędziował na niekorzyść Barcelony. Chodzi przede wszystkim o sytuację z 28. minuty, gdy po trąceniu piłki przez Lamine'a Yamala, Andrij Łunin interweniował na linii bramkowej, a po konsultacjach arbitrzy uznali, że piłka jej nie przekroczyła. "To był gol" - napisał na okładce "Mundo Deportivo", na dowód publikując zdjęcia, które mają potwierdzać tę tezę. Z kolei "Sport" dał taki tytuł: "Gol-widmo i po wszystkim". Po El Clasico dostało się sędziemu W La Liga nie ma technologii, która określa, czy piłka całym obwodem przekroczyła linię bramkową. Odniósł się tego w swoich wypowiedział Xavi. "Zasłużyliśmy na znacznie więcej, biorąc pod uwagę sposób, w jaki graliśmy, ale niewiele możemy zrobić" - powiedział. Katalońskie media wskazały, że sędzia nie tylko nie dostrzegał sytuacji, po których należało odgwizdać rzut karny dla gości, np. starcie Antonia Ruedigera z Ferminem Lopezem, ale z pobłażaniem traktował nieprzepisowe zagrania oraz faule gospodarzy. Na sześć kolejek przed końcem rozgrywek Real Madryt ma 81 "oczek". Broniąca tytułu Barcelona traci do "Królewskich" 11 punktów. Za plecami "Dumy Katalonii" czai się natomiast Girona, która traci do niej zaledwie dwa "oczka".