O sobotnim meczu Realu Madryt huczy w całej Europie i w wielu miejscach poza Starym Kontynentem. Arbiter nie uznał "Królewskim" gola zdobytego w ostatniej akcji spotkania. To mogło być zwycięskie trafienie. Zamiast tego w protokole znalazł się rezultat 2-2. Valencia prowadziła już 2-0. "Los Blancos" przystąpili jednak do odrabiania strat i przez moment wydawało się, że cel zdołali zrealizować. W dziewiątej minucie doliczonego czasu gry piłka wpadła do bramki gospodarzy po uderzeniu głową Jude'a Bellinghama. Real Madryt grzmi, tego jeszcze nie było. Oficjalny komunikat Prowadzący spotkanie Jesus Gil Manzano nie pozwolił jednak gościom na radość. Użył gwizdka moment wcześniej, kończąc mecz. Uczynił to, gdy futbolówka dośrodkowana przez Brahima Diaza - niedoszła asysta - była już w powietrzu. Gigantyczna awantura na Estadio Mestalla. Real Madryt traci lidera drużyny Na murawie od razu doszło do karczemnej awantury. W jej wyniku Bellingham zobaczył bezpośrednią czerwoną kartkę. Już wiadomo, czym dokładnie podpadł 40-letniemu rozjemcy. "Po zakończeniu gry, jeszcze na boisku, podszedł do mnie i przyjął agresywną postawę. Krzyknął w moją stronę: "To jest pier... gol". Powtórzył to kilka razy" - to fragment pomeczowego protokołu podpisanego przez Manzano. Hiszpańskie media przytaczają pełną treść wypowiedzi angielskiego piłkarza. Miała ona brzmieć tak: "To jest pier... gol, piłka była w powietrzu! Co to, k***a, ma być?!". Bellingham nie uniknie dyskwalifikacji. Najprawdopodobniej zostanie zawieszony na dwa mecze - z Celtą Vigo i Osasuną Pampeluna. Real odwołał się od kary, ale szanse na pozytywne rozpatrzenie apelacji ma niewielkie. Przypomnijmy, że klubowa telewizja Realu dwa dni przed starciem w Walencji zmontowała naprędce okolicznościowy klip, który z całą mocą uderza nie tylko w Manzano, ale również w Jose Luisa Munuerę Montero (odpowiadał za VAR). W przedstawionym filmie widzimy głównie sceny z meczu rozegranego na Estadio Mestalla w sezonie 20/21. Przeciwko "Los Blancos" Manzano podyktował wówczas trzy rzuty karne. Dodatkowo uznał gospodarzom bramkę po ewidentnym faulu Denisa Czeryszewa na Marco Asensio. Przywołano też konfrontację z Elche z ubiegłego sezonu. Manzano nie uznał wówczas madrytczykom aż trzech goli z powodu ofsajdów. Decyzje miał podejmować w oparciu o "obrazy, na których nic nie było widać". Montero oberwał natomiast za błędy, jakie - zdaniem klubowej telewizji Realu - popełnił przed rokiem w trakcie El Clasico i starcia z Granadą. Aktualnie "Królewscy" nadal otwierają tabelę La Liga. W niedzielę ich najgroźniejsi rywale również zagrają na obcym terenie. Girona (siedem punktów straty do Realu) zmierzy się z Mallorcą, a Barcelona (dziewięć "oczek" od lidera) z Athletikiem Bilbao. Relację live ze spotkania ekipy Roberta Lewandowskiego znajdziesz TUTAJ.