Atmosfera wokół meczu Barcy z Atletico Madryt była wyjątkowo gorąca jeszcze zanim piłkarze pojawili się na murawie. FC Barcelona na czele z Xavim była mocno krytykowana po ostatnich występach. Ewentualna utrata punktów w rywalizacji z "Rojiblancos" mogła jeszcze bardziej podkopać autorytet szkoleniowca. A od dłuższego czasu pojawia się coraz więcej plotek o poszukiwaniu następcy Xaviego. Jedną z centralnych postaci przed spotkaniem był Robert Lewandowski. Dziennikarze zwracali uwagę na kiepską formę Polaka, dla którego drugi sezon w barwach "Dumy Katalonii" jest zdecydowanie dużo gorszy, aniżeli poprzednia kampania. Wielu z nich wierzyło, że 35-latek przełamie się w rywalizacji z tak wymagającym rywalem i zanotuje udane zawody. Poprawa w grze była zauważalna, jednak nie Lewandowskiego, zaś całego zespołu. Gospodarze od pierwszych minut często gościli pod polem karnym Atletico, choć ich piętą achillesową było wciąż wykończenie. Kapitan reprezentacji Polski w pierwszej połowie zmarnował dwie dogodne sytuacje do strzelenia gola. W tym wyręczył go Joao Felix, który trafił do siatki w 28. minucie. Napastnik ekspresywnie celebrował gola, czym dał jasno do zrozumienia, że nie czuje się już zawodnikiem "Los Colchoneros". W pierwszych 45 minutach regularnie interweniować musiał arbiter. Piłkarze Atletico grali agresywnie i obejrzeli do przerwy trzy żółte kartki. Po zmianie stron tendencja ta uległa zmianie. Eksperci zwracali jednak uwagę, że sędzia zaczął się gubić, a decyzja o napomnieniu kartonikiem Joao Felixa była całkowicie niezrozumiała. Podobnie jak analiza powtórki pod kątem ewentualnego rzutu karnego dla przyjezdnych. Sędzia wdał się w konflikt z działaczami Barcelony Barca wygrała 1:0, ale jej przedstawiciele i piłkarze mieli wiele zastrzeżeń pod adresem arbitra. Łącznie zawodnicy "Blaugrany" otrzymali aż pięć żółtych kartek. Napomniany został także Xavi. W kilku sytuacjach Sanchez Martinez przeszkodził piłkarzom w rozgrywaniu akcji. Zwracano również uwagę, że mógł podyktować dla gospodarzy rzut karny po faulu na Joao Feliksie. Szokujące informacje na temat postawy zespołu sędziowskiego przekazały po zakończeniu spotkania hiszpańskie media. Zgodnie z doniesieniami "SPORT-u" sędzia liniowy - Raul Cabanero miał podsłuchiwać pod drzwiami do szatni Barcy rozmów piłkarzy pod kątem niepochlebnych komentarzy pod adresem arbitra. Widziany był tam zarówno w przerwie, jak i po zakończeniu spotkania. Dziwne zachowanie liniowego przykuło uwagę rzecznika prasowego - Edu Polo. Zwrócił on uwagę, że obecność sędziego pod szatnią w przerwie może wywołać niepotrzebne napięcia. Spotkał się jednak z wrogą reakcją. Cabanero w obecności Xaviego kazał wylegitymować się działaczowi. Odnotował to również w protokole. Postawa arbitra wzbudziła ogromne zaskoczenie zawodników.