Odkąd Pep Guardiola - legendarny piłkarz, ale debiutant w roli szkoleniowca - przerobił "Blaugranę" w maszynkę do wygrywania trofeów, prezydenci klubów masowo zaczęli szukać własnych odpowiedników Guardioli. Tylko w samej Hiszpanii model Barcelony próbowały kopiować takie kluby jak Villarreal, Atletico, Sevilla czy Espanyol. Nazwałem kiedyś to zjawisko "rozszerzonym fenotypem DNA Barcelony" zaznaczając, że Valencia jest jednym z nielicznych wyjątków, który oparł się pokusie szukania własnego Guardioli. Już nie jest. Następcą Unaia Emery'ego władze klubu z Estadio Mestalla ogłosiły Mauricia Pellegrino - byłego obrońcę "Nietoperzy", kojarzonego z ostatnimi wielkimi sukcesami tego klubu, debiutującego w roli trenera pierwszej drużyny. Lokalną wersję Pepa Guardioli. Nazwisko Pellegrino w kontekście możliwych następców niepewnego swojej przyszłości Unaia Emery'ego pojawiało się w mediach również przed rokiem, ale Argentyńczyk nie był wtedy uznawany za poważnego kandydata na stanowisko trenera Valencii. W tym roku Pellegrino konkurował z Joaquinem Caparrosem, o wiele bardziej doświadczonym szkoleniowcem, z dobrymi wynikami osiąganymi w wielu hiszpańskich klubach, który w tym sezonie prawdopodobnie wprowadzi Mallorkę do Ligi Europy. Pellegrino zwyciężył, bo władze Valencii postawiły na kogoś, kto ten klub ma we krwi. Ta "krew Valencii" może być marketingowym odpowiednikiem "DNA Barcelony". W przyszłym sezonie "Nietoperze" mają grać w koszulkach z czterema wielkimi kroplami krwi nad herbem. Valencia, mimo że pod rządami prezydenta Manuela Llorente jej sytuacja finansowa poprawia się roku na rok, ciągle znajduje się w delikatnej sytuacji, bez sprzedaży kluczowych piłkarzy nie będzie mowy w zainwestowanie większych pieniędzy w nowych zawodników. Z powodu braku gotówki najprawdopodobniej nie dojdzie do transferu Gregory'ego van der Wiela (Ajax) albo Mathieu Debuchy'ego (Lille), głównych kandydatów na newralgiczną w Valencii pozycję prawego obrońcy. Pierwszymi nabytkami Valencii przed nowym sezonem będą Andres Guardado oraz Jonathan Viera. W poprzednim sezonie obaj grali w hiszpańskiej drugiej lidze, pierwszy przyjdzie z wolnego transferu (z Deportivo), drugi za 2,5 mln euro (Las Palmas). Valencia szastać gotówką nie zamierza. Unaiowi Emery’emu zarzucano, że blokuje rozwój zawodnikom ze szkółki, ponieważ nie zgadzał się na wypożyczenie ich do słabszych drużyn, ale jednocześnie niemal w ogóle nie wystawiał ich na boisku. Jednoroczny kontrakt, jaki Emery dwukrotnie podpisał, tłumaczy ostrożność baskijskiego szkoleniowca. Wolał nie ryzykować, że pogubi punkty i nie dostanie propozycji przedłużenia umowy z powodu braku doświadczenia młodych zawodników. Pellegrino z miejsca otrzymał dwuletni kontrakt. Sygnał jest jasny - rozliczenie efektów pracy nastąpi dopiero po drugim sezonie, nic nie stoi na przeszkodzie, by w tym czasie sprawdzić kilku nastolatków. Przede wszystkim skrzydłowego Juana Bernata oraz napastnika Paco Alcacera, który już dwa lata temu miał trafić do pierwszego zespołu - David Villa ma następcę. Nastolatek robi furorę. ... a Villarreal nie chce stać się Deportivo Nowy trener, szczególnie debiutant, to zawsze duża niewiadoma. Pellegrino uczył się fachu trenerskiego pod okiem Rafy Beniteza, będąc jego asystentem w Liverpoolu oraz Interze, ale samodzielnie nigdy nie prowadził żadnego zespołu. Jeśli okaże się niewypałem, Los Ches przyjdzie za to słono zapłacić. Jak słono? Wymownym przykładem może być historia Villarrealu. Jorge Molina, były bramkarz, potem trener rezerw Villarrealu, też miał być nowym Pepem Guardiolą. Przejętą w trakcie sezonu posadę pierwszego trenera Los Amarillos utrzymał przez trzy miesiące. Po serii słabych wyników został zwolniony, a prezydent Villarrealu Fernando Roig na ratunek wezwał Miguela Angela Lotinę, uznanego specjalistę od... spadania z ligi - Drużyna 28. kolejki Primera Division. W przeszłości Lotina nie uchronił przed degradacją Realu Sociedad, w poprzednim roku spadł z Deportivo, bijąc w trakcie rozgrywek rekordy kolejnych, najczęściej bezbramkowych, remisów. W Villarreal na dziesięć meczów zremisował pięć, Los Amarillos oscylowali w tym czasie pomiędzy miejscem 17. - ostatnim poza strefą spadkową - a 16. W sobotnich derbach z Valencią skutecznie bronili bezbramkowego remisu do 92. minuty, gol Jonasa - dający Valencii zwycięstwo - skomplikował im sytuację w tabeli. W ostatniej kolejce muszą na własnym stadionie uzyskać przynajmniej ulubiony wynik Lotiny - remis - w meczu z Atletico, które teoretycznie ciągle walczy o udział w Lidze Mistrzów. Porażka, w przypadku wygranej Saragossy z Getafe (niezagrożonym degradacją i bez szans na puchary) oraz zwycięstwa Rayo w meczu z Granadą (oba kluby uwikłane są w walkę o utrzymanie), zakończy się dla Los Amarillos spadkiem do Segunda Division. Degradacją, z której najbardziej ucieszyliby się działacze Atletico - zainteresowani pozyskaniem lidera Żółtej Łodzi Podwodnej, Borjy Valero. Drużyna 20. kolejki Primera Division według INTERIA.PL: Jedenastka kolejki: Dudu Aouate (Mallorca), Carlos Martinez (Sociedad), Carles Puyol (Barcelona), Pepe (Real Madryt), Jordi Alba (Valencia) - Edu Oriol (Zaragoza), Andres Iniesta (Barcelona), Benat (Real Betis), Mesut Oezil (Real Madryt) - Leo Messi (Barcelona), Ighalo (Granada). Ławka rezerwowych: Roberto (Saragossa), Aritz Aduriz (Valencia), Pablo Piatti (Valencia), Carlos Vela (Sociedad), Cristiano Ronaldo (Real Madryt), Hernan Perez (Villarreal), Jonas (Valencia). Drużyna 37. kolejki Primera Division według INTERIA.PL: Jedenastka kolejki: Diego Lopez (Villarreal) - Juanfran (Atletico), Cala (Sevilla), Javier Mascherano (Barcelona), Eliseu (Malaga) - Jesus Navas (Sevilla), Tomas Pina, (Mallorca), Adrian (Atletico) - Leo Messi (Barcelona), Baba (Sevilla) - Helder Postiga (Saragossa). Ławka rezerwowych: Mario (Racing), Joaquin (Malaga), Jonas (Valencia), Angel Lafita (Saragossa), Frederic Kanoute (Sevilla), Gaston Sangoy (Sporting), Ibrahima (Osasuna). Nagroda publiczności - Benat (Betis). Cztery bramki zdobyte przez Benata z rzutu wolnego czynią go - wspólnie z Santim Cazorlą - najskuteczniejszym egzekutorem rzutów wolnych w Primera Division. Trzy z tych czterech goli padły w derbach z Sevillą, a dwa ostatnie w dodatku pozbawiły Sevillę szans na występy w europejskich pucharach, co czyni Benata absolutnym ulubieńcem wszystkich fanów Betisu. Łukasz Kwiatek