Starcie pomiędzy Valencią a Realem Madryt było zdecydowanie jednym z najciekawszych spotkań obecnej kolejki Primera Division i od samego początku stało na bardzo dobrym poziomie. Pierwsi na prowadzenie wyszli zawodnicy ekipy gości. W 23. minucie Marcelo zagrał do Karima Benzemy, a Francuz mocnym uderzeniem skierował piłkę do siatki. Radość piłkarzy "Królewskich" nie trwała jednak zbyt długo. W 29. minucie Lucas Vazquez został trafiony piłką w rękę we własnym polu karnym, a sędzia wskazał na "jedenastkę". Do piłki podszedł Carlos Soler i najpierw jego uderzenie obronił Thibaut Courtois, a próba dobitki... odbiła się od słupka. Futbolówkę do bramki wpakował dopiero Yunus Musah, lecz jego gol nie został uznany, bowiem zawodnik zbyt wcześnie wbiegł w pole karne. Po interwencji systemu VAR zdecydowano się powtórzyć stały fragment i tym razem Soler nie pomylił się. Valencia objęła prowadzenie tuż przed końcem pierwszej połowy w równie kuriozalnych okolicznościach. Po niezbyt pewnej interwencji Raphael Varane zmusił bramkarza Realu do interwencji. Ostatecznie Francuz... wpadł do bramki z Courtoisem, a VAR potwierdził, że razem z nimi znalazła się tam futbolówka. Goście byli dziś bardzo łaskawi dla swoich rywali i ponownie "podarowali" im rzut karny. Marcelo po zamieszaniu w polu karnym powalił Maximiliano Gomeza, a arbiter podyktował "jedenastkę". Do piłki i również tym razem podszedł Soler. Hiszpan trafił do siatki, choć reprezentant Belgii był bliski skutecznej interwencji. Finalnie Soler zdobył w tym meczu hat-tricka, a trzecią bramkę zanotował po... uderzeniu z rzutu karnego. W 61. minucie Sergio Ramos zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, a sędzia zdecydował się odgwizdać stały fragment po konsultacji z wozem VAR. Futbolówkę na "wapnie" ustawił Soler i ponownie dopełnił formalności. Primera Division - wyniki, tabela, terminarzPA