Primera Division - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Ostatni raz na podium Valencia kończyła ligę w 2012 roku. W ostatnich latach drużyna mocno rozczarowywała, a dwa ostatnie sezony w przypadku tego zespołu były już uderzeniem w dno, czyli dwukrotnym finiszem na 12. miejscu. Przed bieżącymi rozgrywkami ekipę "Los Che" przejął trener Marcelino Toral, który sprawił, że fani nareszcie mogą być dumni z piłkarzy. - Mają Guedesa, Zazę, Rodriga i Solera. Ci zawodnicy grają wysoko i blokują piłkę rozgrywaną od tyłu. Mają najlepszy kontratak w lidze i kontrolowanie tego będzie kluczowe - zastrzegł trener gości Ernesto Valverde. Valencia, tak jak FC Barcelona, była do tego starcia niepokonana w bieżących rozgrywkach. Ma bardzo dobre statystyki gry ofensywnej, dzięki czemu wspięła się na drugie miejsce w tabeli. W niedzielę wicelider podejmował lidera w hicie 13. kolejki, ale trenera Marcelino, który jeszcze nigdy nie pokonał "Barcy", brakowało na ławce. W poprzedniej serii spotkań 52-latek głośno krytykował decyzje sędziego i został za to ukarany dwoma meczami zawieszenia. FC Barcelona przyjechała do Valencii z osłabioną defensywą. Gerard Pique pauzował za żółte kartki, a Javier Mascherano wypadł z powodu kontuzji. Obok Samuela Umtitiego trener Ernesto Valverde musiał wystawić debiutanta w tym sezonie - Thomasa Vermaelena, którego karierę na Camp Nou storpedowały kontuzje. W ekipie gospodarzy zabrakło Jeisona Murillo. Jego miejsce na środku obrony zajął doświadczony Ezequiel Garay. Valencia nie pokonała Barcy na Mestalla od blisko dziesięciu lat. Ostatnie zwycięstwo nad katalońską drużyną gospodarze odnieśli w marcu 2008 roku w półfinale Pucharu Króla. W pierwszej połowie podopieczni Marcelino wyglądali na takich, którym remis wystarcza. Barcelona była zdecydowanie lepsza. Kontrolowała sytuacje, wykonawszy 438 podań, a to rekord sezonu w tej części gry. W drugiej połowie Valencia zaprezentowała się o niebo lepiej i w 60. minucie objęła prowadzenie. Jose Gaya świetnie ruszył na obieg z lewej strony do piłki i podał przed bramkę, gdzie akcję skutecznie zamknął Rodrigo Moreno. Szkopuł tkwił w tym, że nie powinien to być gol na 1-0, tylko na remis. W 30. minucie FC Barcelona wprawdzie trafiła do siatki. Widzieli to wszyscy na stadionie i przed telewizorami, ale sędzia Ignacio Iglesias Villanueva oraz jego asystent nie zauważyli, że piłka po strzale Leo Messiego i katastrofalnym błędzie Brazylijczyka Neto, przekroczyła linię bramkową o blisko pół metra! Argentyńczyk uderzył z linii pola karnego, a bramkarz Valencii, próbując łapać, przepuścił piłkę między nogami. Trudno powiedzieć z czego wynikało późniejsze zwolnienie tempa gry przez gości. Trochę wyglądało to tak, jakby pierwsza część kosztowała ich zbyt dużo wysiłku. Mniej więcej kwadrans przed końcem Valencia zmieniła taktykę. Lekko się cofnęła, zrezygnowała z pressingu na połowie przeciwnika, w oczekiwaniu na typowe kontrataki. Goście to wykorzystali. W 82. przygaszony nieco Lionel Messi błysnął geniuszem. Argentyński gwiazdor znakomicie zakręconą górną piłką znalazł wybiegającego Jordiego Albę, który popisał się doskonałym wykończeniem "pasówką" z powietrza i to w pełnym biegu. To było niewygodne zagranie, ale obrońca zrobił to świetnie. W samej końcówce Valencia przeprowadziła jeszcze jeden zryw. W boczną siatkę groźnie strzelał Andreas Pereira. Simone Zaza miał w 94. minucie piłkę meczową. Włoski napastnik stał sam przed bramkę i zamiast spokojnie przymierzyć, złożył się do strzału zbyt pośpiesznie i nie wykorzystał bardzo dobrej szansy. Remis oznacza, że FC Barcelona zachowała w tabeli czteropunktową przewagę nad Valencią. W następnej serii spotkań Barca podejmie Celtę Vigo. "Nietoperze" zagrają na wyjeździe z Getafe. kip Valencia CF - FC Barcelona 1-1 (0-0) Bramki: 1-0 Rodrigo Moreno (60. Z podania Gayi) 1-1 Jordi Alba (82. Po podaniu Messiego)