FC Barcelona ma przed sobą otwartą drogę do mistrzostwa Hiszpanii - przy 12 punktach przewagi nad drugim w tabeli Primera Division Realem Madryt tytuł jest w zasadzie na wyciągnięcie ręki. Wystarczy po prostu unikać głupich wpadek z niżej notowanymi zespołami - i gotowe. Jednocześnie w gabinetach przy Camp Nou sporo uwagi zaprząta inna kwestia - sprawa bilansowania budżetu, mieszczenia się w "Finansowym Fair Play" i jednoczesnych kolejnych wzmocnień - bo te z pewnością będą bardzo potrzebne. "Barca" ma być już po słowie chociażby z Inigo Martinezem z Athletiku Bilbao, sporo mówiło się też o sprowadzeniu Evana N'Dicki z Eintrachtu Frankfurt czy w końcu zakontraktowaniu konkurenta Roberta Lewandowskiego, którym miałby być Paulo Dybala z AS Roma. Skąd jednak wziąć na to pieniądze i jak zmieścić się w limitach La Ligi? Jordi Alba musi wybrać: mniejsza pensja albo pożegnanie Odpowiedź jest oczywiście banalna - trzeba jednocześnie odchudzić skład. Na wylocie ma być co najmniej czterech zawodników "Dumy Katalonii" - to jednak nie wszystko. Kluczowe okaże się też zredukowanie pensji u niektórych futbolistów, takich jak Jordi Alba. Obrońca od przyszłego sezonu mógłby liczyć na najwyższe wynagrodzenie w klubie, co jest wynikiem porozumień podpisanych jeszcze za czasów sławetnego byłego prezydenta FCB, Josepa Marii Bartomeu. To jednak nie przejdzie tak łatwo - Alba dostał tu ultimatum, co opisał dziennikarz Javi Miguel z "Asa". Sprawa jest prosta: albo zgodzi się na obniżkę swojej pensji - zdecydowaną obniżkę - albo będzie musiał zmienić barwy. W najgorszym przypadku "Blaugrana" dokona radykalnego cięcia i po prostu zerwie kontrakt z piłkarzem. Ten i tak był od pewnego czasu zagrożony co najmniej wypożyczeniem - poprzedniego lata niemal znalazł się np. w Interze Mediolan. 34-latek niezmiennie deklaruje jednak, że chce dalej kontynuować swoją przygodę w Barcelonie - w teorii sprawa powinna więc odbyć się bez zbędnych komplikacji. Warto jednak dodać, że podobna historia będzie dotyczyć też Frenkiego de Jonga czy Marca-Andre ter Stegena. Potężną pensję miał również Gerard Pique, ale ten trafił już na emeryturę. Jordi Alba powrócił do FC Barcelona ponad dekadę temu Jordi Alba to wychowanek młodzieżowych drużyn "Dumy Katalonii", który w 2007 przeszedł do Valencii. Na Camp Nou powrócił w 2012 roku i od tamtego czasu zapisał na swoim koncie m.in. pięć mistrzostw kraju, pięć Pucharów Króla i jeden triumf w Lidze Mistrzów (2015).