W tym sezonie Barcelona jeszcze ani razu nie wykonywała rzutu karnego. Mało tego - w ostatnich 2 Wpływ na wynik meczów 0 meczach w hiszpańskiej ekstraklasie i dziesięciu w Lidze Mistrzów Katalończycy ani razu nie strzelali z 11 metrów. Ostatnim piłkarzem Barcelony, którzy wykonywał rzut karny w LM był... Leo Messi. Zero rzutów karnych dla Lewandowskiego Według "Mundo Deportivo" sędziowie nie podyktowali w tym sezonie aż ośmiu rzutów karnych. Błędy zaczęły się już w pierwszej kolejce La Liga. Wtedy w meczu z Rayo Vallecano, który zakończył się bezbramkowym remisem, Isi Palazon miał sfaulować Polaka w polu karnym. Gdyby był rzut karny, Barcelona miałaby ogromna szansę, by wygrać. W La Liga powinny być też jedenastki za przewinienia na Lewandowskim w meczu z Sevillą (3-0), na Alejandro Balde z Cadiz (4-0), na Raphinhi z Celtą Vigo (1:0) i za zagranie ręką Raillo z Mallorki (1:0). W tych spotkaniach rzut karny nie zmieniłby wyniku, ale jeśli wykonywałby je Polak, to miałby szansy na kilka bramek więcej. W końcu strzela ja z 90-procentową skutecznością. W Barcelonie takiej szansy jeszcze nie miał. Wpływ na wynik meczów Dużo bardziej bolesne są niepodyktowane rzuty karne, które mogły mieć duży wpływ na wynik. Tak mogło być w Monachium, gdzie Barcelona przegrała z Bayernem 0-2. Według Hiszpanów rzut karny należał się za faul Alphonso Daviesa na Ousmane Dembele. Kolejna jedenastka to zagranie ręką Denzela Dumfriesa w meczu w Mediolanie. Wtedy Inter prowadził 1-0. Gdyby były rzuty karne i zostały strzelone, Barcelona najpewniej nie stałaby na skraju wyeliminowania z Ligi Mistrzów. Ósmy rzut karny to faul w El Clasico Daniego Carvajala na Lewandowskim. To było przy wyniku 2-0. Arbiter nawet nie obejrzał spornej sytuacji na monitorze. "Choć nie ma wytłumaczenia dla Barcy, bo porażka była zasłużona, to w kolejny tydzień sędziowie krzywdzą zespół. To zezłościło prezydenta klubu, który nawet był w szatni arbitrów. Miękki karny mieli tłumaczyć się sędziowie, ale to wciąż karny." - podkreśla "Mundo Deportivo". Dziennikarze zaznaczają, że to nie tylko wina arbitrów, ale też VAR, który miał nie dopuszczać do takich sytuacji. "Zadziwiające jest to, że nie tylko sędziowie nie dyktują karnych od razu, ale też nie dostają sygnału od VAR, by sprawdzić sytuacje. Ten sam arbiter VAR nie dał znać, że są możliwe jedenastki w meczach w Monachium i Mediolanie".