Partner merytoryczny: Eleven Sports

Tomaszewski miażdży Szczęsnego. Nie zostawił na nim suchej nitki. To koniec

W polskim futbolu to bez wątpienia news miesiąca: Wojciech Szczęsny zawodnikiem Barcelony. Warunki rocznego kontraktu zostały dopięte w najdrobniejszych detalach. Po weekendzie Polak przejdzie testy medyczne i zaraz potem zostanie oficjalnie przedstawiony jako zawodnik "Dumy Katalonii". Jego decyzja o powrocie z ogłoszonej dopiero co emerytury nie wszystkim przypadła jednak do gustu. - Jak chłopiec w piaskownicy! To dla mnie bardzo niepoważne zachowanie - ocenia surowo Jan Tomaszewski w rozmowie z łódzkimi mediami.

Jan Tomaszewski i Wojciech Szczęsny (Źródło: East News/AFP)
Jan Tomaszewski i Wojciech Szczęsny (Źródło: East News/AFP)/East News

Umowa ważna do końca bieżącego sezonu, gwarantująca apanaże na poziomie 3 mln euro brutto. Na takie warunki przystał Wojciech Szczęsny. Jeśli zaplanowane na poniedziałek testy medyczne wypadną pomyślnie, 34-letni bramkarz zostanie piłkarzem Barcelony.    

Nie byłoby tej historii, gdyby nie poważna kontuzja Marca-Andre ter Stegena, odniesiona w niedzielnym meczu z Villarrealem (5:1). Niemiecki bramkarz przeszedł już operację stawu kolanowego. Do gry wróci nie wcześniej niż za 6-8 miesięcy

Szczęsny na ratunek Barcelonie. Tomaszewski tego nie daruje, od razu mocny gong

Pogłoski o tym, że "Duma Katalonii" negocjuje ze Szczęsnym, wywołały w Polsce ogromne emocje. Jak się okazuje, nie tylko pozytywne. Wyraźnie zniesmaczony obrotem spraw jest Jan Tomaszewski.   

- Jak chłopiec w piaskownicy! To dla mnie bardzo niepoważne zachowanie - ocenia bohater z Wembley w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim" i "Expressem Ilustrowanym". 

Jak chłopiec w piaskownicy! To dla mnie bardzo niepoważne zachowanie.

~ Jan Tomaszewski o przerwanej emeryturze Wojciecha Szczęsnego

- Jedynym wytłumaczeniem jest to, że w Barcelonie gra Lewandowski i łączą ich jakieś więzy. Wojtek powiedział, że kończy karierę i jeszcze dworował sobie z ludzi, którzy mówili, że jednak będzie grał. Ja go broniłem, bo miał prawo podjąć taką decyzję. Myślałem, że jest ona ostateczna. Ma prawo zmienić zdanie, tylko jest to zbyt poważna decyzja. Nikt go nie zmuszał do tego, by kończył karierę - uważa popularny "Tomek". 

Szczęsny postawił Barcelonie tylko jeden warunek: ma być bramkarzem pierwszego wyboru. Nie wiadomo jednak, czy strony na pewno doszły do porozumienia. O poważnych wątpliwościach w tej kwestii piszemy TUTAJ.  

- Wojtek musi sobie zdać sprawę, że jest idolem dla milionów ludzi, nie tylko w Polsce. Jeśli zakończył karierę, a potem zmienił decyzję, to ma swoje zdanie, z którym sam się nie zgadza. Dla mnie to jest wzór nie do naśladowania. Od dnia dzisiejszego Barcelona przestała mnie interesować. Interesuje mnie tak jak Wisła Kraków oraz zeszłoroczny śnieg! - uderza bez pardonu Tomaszewski. 

A co jeśli Szczęsny pójdzie za ciosem i wróci do reprezentacji Polski?

- Gdyby Michał Probierz zaproponował mu powrót do drużyny narodowej, to na miejscu Marcina Bułki i Łukasza Skorupskiego zrezygnowałbym z kadry! - odpowiada "człowiek, który zatrzymał Anglię".  

Wojciech Szczęsny zakończył karierę. "Zawsze dawał coś ekstra od siebie"/Polsat Sport/Polsat Sport
Jan Tomaszewski/Agencja SE
Wojciech Szczęsny/JENS BUTTNER / DPA / pa Picture-Alliance via AFP
Wojciech Szczęsny/Domenico Cippitelli / NurPhoto / NurPhoto via AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem