W czwartek Realem Madryt wstrząsnęła wiadomość o poważnej kontuzji bramkarza Thibauta Courtoisa. Belgijski bramkarz doznał jednej z najpoważniejszych "piłkarskich" kontuzji - zerwania więzadła krzyżowego w kolanie. Według wstępnych prognoz golkiper ma pauzować przynajmniej do kwietnia - a być może straci nawet cały przyszły sezon. "Królewscy" na zaledwie dwa dni przed rozpoczęciem ligowego sezonu stanęli więc przed pilnym zadaniem znalezienia nowego bramkarza. David de Gea wróci do Hiszpanii? Medialnym kandydatem numer jeden został natychmiast David de Gea. Hiszpańskiemu bramkarzowi w czerwcu wygasł kontrakt z Manchesterem United i nie związał się jeszcze umową z nowym klubem. Argumentem przemawiającym za de Geą byłby oczywiście fakt, że wciąż jest on czołowym hiszpańskim bramkarzem i na pewno chętnie wróciłby do ojczyzny. Zwłaszcza, że gra w Realu mogłaby na nowo ożywić karierę 32-latka, a także sprawić, że 45-krotny reprezentant Hiszpanii na nowo stałby się numerem jeden w reprezentacyjnej bramce. Tę pozycję utracił blisko pięć lat temu i wciąż nie potrafi jej odzyskać. Czytaj więcej - Dramat Realu Madryt. Gwiazdor z poważną kontuzją Minusy? To z pewnością fakt, że w ostatnim czasie de Gea nie miał najlepszej passy. Choć do Manchesteru United trafiał z łatką jednego z najlepszych i najbardziej obiecujących bramkarzy na świecie, to w ostatnich latach częściej spotykał się z krytyką, niż ze słowami uznania. To także efekt zmian w samej piłce nożnej - de Gea jest bramkarzem o świetnym refleksie, dobrze grającym na linii, ale znacznie gorzej czującym się na przedpolu i w grze nogami. Na korzyść 32-latka nie działa także fakt, że jest wychowankiem jednego z największych rywali Realu - Atletico Madryt. Jednak jako budżetowa, krótkoterminowa opcja z wolnego kontraktu - de Gea może być dla Realu interesującym rozwiązaniem. Wielki powrót do Realu możliwy? Wśród pozostałych bramkarzy pozostających aktualnie bez klubu - ciężko szukać realnych kandydatur. Mógłby nią być Samir Handanović, ale były golkiper Interu Mediolan ma już na karku aż 39 lat. Przed kilkoma laty nieźle zapowiadała się także kariera Tomasa Vaclika, ale nie jest to piłkarz prezentujący poziom oczekiwany przez "Królewskich". Media spekulują więc na temat dwóch innych kandydatur. Jedną z nich jest Bono, grający obecnie w Sevilli reprezentant Maroka. I to jego kandydatura, zdaniem hiszpańskich dziennikarzy, cieszy się sporą popularnością wewnątrz klubu. Innym ciekawym rozwiązaniem mógłby być powrót do klubu Keylora Navasa. Powracający z angielskiego wypożyczenia do Paris Saint-Germain bramkarz nie ma szans na grę w Paryżu, a ponadto nie powinien być zbyt drogi. 36-latek ma jedynie roczny kontrakt i szuka drogi odejścia z PSG. Taki ruch byłby o tyle ekscytujący, że to właśnie Navas był podstawowym bramkarzem Realu, zanim do klubu sprowadzono Courtoisa. Co więcej, to z nim w bramce Real trzykrotnie w latach 2016-18 sięgał po zwycięstwo z Ligi Mistrzów.