Barcelona oficjalnie zapewniła sobie tytuł mistrzowski w niedzielę, pokonując na wyjeździe 4:2 Espanyol. Wygrana akurat na terenie lokalnego rywala smakowała zatem podwójnie, ale mało brakowało, by skończyła się dla piłkarzy bardzo nieprzyjemnie. Widoku ich radości nie wytrzymali bowiem kibice Espanyolu, którzy wtargnęli na murawę i zmusili zawodników "Barcy" to błyskawicznego odwrotu w kierunku szatni. Ostatecznie nikomu na szczęście nic się stało, a po szybkim przeniesieniu się w okolice Camp Nou tam właśnie kontynuowano spontaniczną celebrację. Właściwą mistrzowską paradę zaplanowano jednak na poniedziałek. Radość Lewandowskiego i spółki doprowadziła go do wściekłości. Rachunek za brawurę zwali z nóg Neymar odwiedził Barcelonę przy okazji mistrzowskiej fety Klub przygotował aż trzy autokary, które ruszyły specjalną trasą między Camp Nou, a barcelońskim Łukiem Triumfalnym. Pierwszy z pojazdów przeznaczony był do rozkręcania atmosfery, bo znajdowała się na nim mała scena wraz z DJ-em, a kolejne dwa należały odpowiednio do męskiej i żeńskiej "Blaugrany", bo w tym sezonie obie sekcje kończyly sezon z krajowym tytułem i klub postanowił skorzystać z okazji, by zorganizować wspólną fetę. Robert Lewandowski w trakcie fety chętnie dzielił się zdjęciami, a kibice dziękowali mu za wydatną pomóc w odzyskaniu mistrzostwa po 4 latach. Niewiarygodne sceny na ulicach. Kibice FC Barcelona żądają hitu. Mocna deklaracja Joana Laporty Mistrzowska zabawa trwała długo, a okazuje się, że miała ona także specjalnego gościa. Otóż już popołudniu w Barcelonie wylądował nie kto inny jak Neymar. Brazylijczyk korzysta z kilku dni wolnego, jakie otrzymał po ostatnim zwycięstwie PSG nad Ajaccio. Sam w lutym przeszedł zabieg kostki, który wykluczył z gry do końca sezonu. Według katalońskiego "Sportu" Neymar był "gościem-niespodzianką" dla całego zespołu, a w szczególności piłkarzy, z którymi miał bardzo dobre relacje jeszcze w czasie swojej gry dla klubu. Mowa tu o Jordim Albie, Sergio Busquetsie, Marcu-Andre ter Stegenie czy Sergim Roberto. Feta Barcelony zmącona. Straszna wizja, rywale nie odpuszczą ani na krok 31-latek miał dołączyć do części piłkarzy, którzy po zakończeniu oficjalnej części fety kontynuowali zabawę w jednym z nocnych klubów. Jego obecność oczywiście momentalnie rozpoczęła sporo dywagacji w hiszpańskich mediach, bo wiele wskazuje na to, że Brazylijczyk latem opuści PSG, mimo ważnego jeszcze przez dwa lata kontraktu. Wokół jego osoby narosła bowiem bardzo gęsta atmosfera, a swoje niezadowolenie wyrazili w bardzo bezpośredni sposób, bo udali się pod dom piłkarza, właśnie tam intonując przyśpiewki namawiające go do odejścia. W jego kontekście sporo pisze się o ewentualnym przejściu do Premier League, chociaż kibice Barcelony oczami wyobraźni widzieliby już jego powrót na Camp Nou. Podobnie sytuacja ma się z Leo Messim, który co prawda nie był obecny fizycznie na fecie, ale skontaktował się z zawodnikami Barcelony tuż po meczu z Espanyolem, na co zresztą bardzo gorąco zareagował Ronald Araujo. W sprawie Messiego wprost wypowiedział się natomiast Joan Laporta, który stwierdził jednoznacznie, że Barcelona zrobi wszystko, by zorganizować powrót mistrza świata "do domu", nawet mimo kosmicznej ofery dla niego pochodzącej z Arabii Saudyjskiej.