Ważą się losy czwartej siły poprzedniego sezonu Primera Division. Piłkarze Malagi od kilku miesięcy nie dostają pensji, co teoretycznie grozi zdegradowaniem klubu nawet do trzeciej ligi. Teoretycznie, ponieważ degradacja uzależniona jest od otrzymania przez władze ligi oficjalnych skarg ze strony piłkarzy, a te, choć się pojawiły, zostały już wycofane. Nie oznacza to jednak, że wszystkie problemy "Blanquiazules" już zniknęły. Ciągle zagrożony jest udział biało-niebieskich w europejskich pucharach, ponieważ Villarreal i Osasuna nie otrzymały reszty należności za transfery Santiago Cazorli i Nach Monreala. Aby wyjść na prostą, Malaga potrzebuje 70 mln euro. Szejk, który jak dotąd zainwestował ponad 150 mln euro, nie zamierza dalej finansować działalności klubu z własnej kieszeni. Rozwiązaniem ma być sprzedaż - całego klubu lub zawodników. Po nieoczekiwanym fiasku rozmów z Tacim - jeszcze w poniedziałek największe hiszpańskie serwisy donosiły, że przejęcie przez Albańczyka Malagi jest "nieuniknione" - trwają negocjacje z innymi potencjalnymi inwestorami, ale nic nie wskazuje na szybkie i pozytywne rozwiązanie całej sytuacji. Obecnie najbardziej prawdopodobne jest wejście w życie planu B - sprzedaży największych gwiazd. Estadio La Rosaleda mogą opuścić przede wszystkim Santiago Cazorla, Isco, Salomon Rondon, Joaquin Sanchez i Jeremy Toulalan. Ten ostatni już zapowiedział, że jeśli sprawa zaległych pensji nie zostanie rozwiązana, zmieni pracodawcę. Zainteresowanych sprowadzeniem całej piątki nie brakuje, w grę wchodzą przede wszystkim angielskie i hiszpańskie zespoły. Intencją właścicieli Malagi jest zarobienie na sprzedaży 45 mln euro, połowę z tego powinno przynieść odejście Cazorli. Dyrekcja Malagi ma na stole ofertę Arsenalu, opiewającą na 23 mln euro. Jeszcze niedawno trener drużyny Manuel Pellegrini stwierdził, że sprzedanie Cazorli za taką kwotę to w rzeczywistości "podarowanie go", jednak zdesperowany szejk może nie odmówić londyńczykom. Sam zawodnik podobno już porozumiał się z "Kanonierami" w sprawie indywidualnego kontraktu. Sytuację Isco uważnie obserwuje Barcelona, z kolei Valencia liczy na sprowadzenie po okazyjnej cenie Rondona. Po udanym poprzednim sezonie i obietnicy ze strony szejka dokonania kolejnych wzmocnień Malaga była postrzegana przez część fachowców jako główny kandydat do przełamania dominacji Realu Madryt i Barcelony. Strata najlepszych zawodników może skazać klub na walkę o utrzymanie. ŁK