W piątek, dwa dni po trwającym sześć godzin przesłuchaniu byłego prezydenta i właściciela Realu Betis - Manuela Ruiza de Lopery - sędzia Mercedes Ayala ogłosiła swoje wytyczne. Ayala zablokowała sprzedaż akcji w ręce spółki Bitton Sport i nakazała Loperze w ciągu pięciu dni zdeponować 25 mln euro, z powodu "możliwych przestępstw" w czasie jego prezydentury. Z nieskrywaną radością wyrok w sprawie Lopery przyjęli kibice Betisu, skupieni w licznych opozycyjnych ugrupowaniach. Na początku lipca Lopera ogłosił sprzedaż akcji spółce Bitton Sport, na czele której stoi cieszący się złą sławą Luis Oliver, ale transakcja - przynajmniej na razie - nie dojdzie do skutku. Trwający proces ma wyjaśnić, czy Manuel Lopera nie złamał prawa wchodząc w posiadanie akcji Betisu i czy w czasie swoich rządów nie dopuścił się innych przestępstw. Lopera rządzi Betisem od 1992 r. W 2006 r. został skazany na 15 miesięcy więzienia i grzywnę 5 mln euro za działalność na szkodę skarbu państwa i klubu, ale ostatecznie uniknął odsiadki. Decyzją Ayali sporne akcje zostały zawieszone, podobnie jak obecna Rada Administracyjna klubu. Z tego powodu Betis czeka przejściowy okres chaosu, zanim pozostali udziałowcy wyłonią nowe władze. Stanie się to najwcześniej 20 sierpnia, podczas nadzwyczajnego zgromadzenia akcjonariuszy. Możliwe, że w takiej sytuacji sąd ogłosi tymczasowy nadzór nad klubem. Na razie nie wiadomo, co stanie się z Luisem Olivierem, niedoszłym nabywcy Betisu, ani z Paco Melem, wybranym przez Olivera na nowego trenera Betisu. Manuel Lopera uważa, że całe wydarzenie "nie miał nic wspólnego z procesem". Kontrowersyjny biznesmen oznajmił przed kamerami, że "już osobiście serdecznie podziękował sądowi za wysiłek, ciężką pracę i znakomite traktowanie, a teraz jeszcze chciałby to zrobić publicznie". Zobacz również: Koniec sagi "Sprzedaż Betisu"? Łukasz Kwiatek