Sportowy Sąd Administracyjny anulował tym samym karę dyskwalifikacji na trzy miesiące, nałożoną na Francuza przez Hiszpańską Federację Piłkarską. Pod koniec października federacja nałożyła na niego sankcje za brak odpowiedniej licencji trenerskiej. Zidane nie przestał jednak prowadzić drużyny rezerw Realu Madryt, ponieważ sąd pozytywnie rozpatrzył odwołanie "Królewskich" i uchylił decyzję federacji. W piątek wydał ostateczny werdykt, pomyślny dla "Zizou". Spór wokół licencji Zidane'a, czołowego zawodnika Realu w latach 2001-2006, trwał przez kilka tygodni. Hiszpańska federacja utrzymywała, że nie posiada on uprawnień do prowadzenia drużyn trzeciej ligi (Segunda B). Z kolei francuska federacja zwróciła uwagę na to, że Zidane jest w trakcie wyrabiania sobie we Francji wyższej licencji, a przepisy UEFA pozwalają kształcącemu się szkoleniowcowi wykonywać swój zawód. Głos zabrał także sam Zidane. "Od trzech lat zdaję egzaminy we Francji. Mógłbym je zdać w Hiszpanii w ciągu trzech miesięcy, ale jestem Francuzem i interesuje mnie dalsze kształcenie we Francji, gdzie przecież wychowałem się jako piłkarz" - mówił w wywiadzie dla dziennika "Le Figaro". 42-letni Francuz rozpoczął trenerską karierę jako asystent Włocha Carlo Ancelottiego w pierwszej drużynie Realu, a z rezerwami pracuje od początku bieżącego sezonu. W ubiegłą sobotę pozwolił zadebiutować w barwach "Królewskich" swojemu najstarszemu synowi Enzo w wygranym meczu z UB Conquense 2-1. 19-letni pomocnik, któremu rodzice nadali imię na cześć urugwajskiego piłkarza Enzo Francescolego, pojawił się na murawie w 88. minucie meczu w stolicy kraju. Młodsi synowie Zidane'a - Luca, Theo i Eliaz - są członkami akademii "Królewskich".