Letnie okienko transferowe mogło nieco zamazać obraz w temacie finansowej sytuacji klubu, bo dzięki sprawnej zakulisowej gimnastyce Joana Laporty, tworzeniu dźwigni finansowych i innych sposobów kreatywnej księgowości, przed sezonem udało się sprowadzić piłkarzy łącznie za około 150 milionów euro. Na czele były kwoty wydane na takich piłkarzy jak Raphinha, Jules Kounde czy oczywiście Robert Lewandowski. Hiszpańskie media: Barcelona jest dłużna innym klubom ponad 150 milionów euro W doniesieniach Revove chodzi jednak o transfery z wcześniejszych okienek. Dotyczą one sześciu piłkarzy ściąganych do klubu w ostatnich latach: Ferrana Torresa, Frenkiego de Jonga, Sergino Desta, Miralema Pjanicia, Arthura i Philippe Coutinho. Największy dług Barcelona ma mieć względem Manchesteru City. W styczniu sprowadziła ona stamtąd Torresa i przez ten czas miała przelać tylko 3 miliony euro z kwoty transferowej wynoszącej 55 milionów. Ponad 3 lata po transferze Barca wciąż zalega też z pełną płatnością za sprowadzenie Frenkiego de Jonga. Łącznie za niego i Sergino Desta Barcelona ma być winna Ajaksowi Amsterdam 42 miliony euro. Juventus z kolei ma czekać na 36 milionów za transfer Pjanicia, Liverpool na 14 milionów za Coutinho, a Gremio na 7,5 miliona za Arthura. Joan Laporta będzie więc musiał poradzić sobie nie tylko z aktualną sytuacją klubu, ale także zadbać o "spadek" pozostawiony mu przez poprzednika. Najbliższy mecz ligowy Barcelona rozegra w sobotę 1 października o 21, udając się na wyjazdowi mecz z Mallorką.