Hiszpańskie środowisko futbolowe jest zbulwersowane sytuacją, do jakiej doszło w klubie La Liga. Kierownictwo stołecznego Rayo Vallecano powierzyło kobiecą drużynę pod opiekę człowieka, który wcześniej doszczętnie zszargał swoją reputację. Fala protestów, wywołana jego zatrudnieniem, wzbiera od końca stycznia. Negatywnym bohaterem tej historii jest Carlos Santiso. W 2017 roku, jako szkoleniowiec juniorów Rayo, zachęcał prowadzonych przez siebie piłkarzy do zbiorowego gwałtu. Miało to podnieść morale drużyny. Pekin 2022 - sprawdź jak idzie Polakom! "Musimy zrobić to, co chłopaki z Arandiny. Musimy dopaść dziewczynę, ale pełnoletnią, żeby nie wpakować się w tarapaty i "załadować" ją wszyscy razem. Popatrzcie sobie na Arandinę, od razu poszli w górę" - pisał wówczas. Nie wiedział jeszcze wtedy, że za skrzywdzenie 15-latki gwałciciele z III-ligowej ekipy zostali skazani na 38 lat więzienia (wyrok później złagodzono). Do skandalicznej korespondencji dotarli dziennikarze "The Guardian". Sprawa ujrzała światło dzienne i - co zrozumiałe - sprawiła Santiso mnóstwo problemów. Jego dalsza kariera stanęła pod znakiem zapytania. Przeciwko zatrudnieniu trenera, zwolennika szokujących metod integracji zespołu, protestują piłkarze, piłkarki, związki zawodowe oraz członkowie sztabów szkoleniowych i pracownicy Rayo. Niewzruszony pozostaje tylko prezes klubu, Raul Martin Pres. - Zatrudniamy profesjonalistów, nie ludzi - oznajmił bez zażenowania. Tymczasem główny zainteresowany próbuje się kajać. Carlos Santiso przeprasza i prosi o wybaczenie "Chcę przeprosić i publicznie wyrazić mój głęboki żal za niefortunny, w bardzo złym guście, niewybaczalny żart, na który pozwoliłem sobie ponad cztery lata temu w prywatnej grupie na WhatsApp. Żart, którego nigdy nie powinienem był robić" - to fragment oświadczenia Santiso opublikowany na oficjalnej stronie klubu. "Błagam całą opinię publiczną, by spróbowała udzielić mi przebaczenia, tak jak zrobiło to Rayo Vallecano. Nie chcę zostać zniszczonym jako człowiek" - dodał. W środowy wieczór piłkarze Rayo zagrają w półfinale Copa del Rey z Betisem Sewilla. Na trybunach należy się spodziewać licznych transparentów nawołujących do rezygnacji ze współpracy z Santiso. ZOBACZ TAKŻE: