Duet reprezentantów Hiszpanii podbił serca kibiców w całej Europie podczas Euro 2008. Na co dzień David Silva i David Villa grają razem w Valencii. Od dawna obaj byli łakomym kąskiem dla innych klubów, szukających wzmocnień na rynku transferowym. Od kilku tygodni coraz poważniejsze przymiarki do pozyskania Villi i Silvy czynił Real Madryt. Sądząc po ostatnich sukcesach ofensywy transferowej Realu, wydawało się że nic już nie powstrzyma Florentino Pereza przed sfinalizowaniem transferu obu Hiszpanów na Santiago Bernabeu. Villa i Silva mieli być "hiszpańskimi filarami" nowego projektu prezydenta Realu. Co do Villi, sprawa jest aktualna. Natomiast 'Marca' informuje, że Manuel Llorente, prezydent Valencii zmienił gwałtownie front w sprawie Silvy i zadeklarował, że pomocnik nie jest na sprzedaż. Do tej pory wydawało się, że zarówno Silva, jak i Villa mają zgodę klubu na odejście w letnim okienku transferowym. - Nie jest na sprzedaż, nawet nie warto składać za niego oferty - takie słowa, według 'Marci' miał usłyszeć Florentino Perez, gdy wystosował wstępne zapytanie w sprawie Silvy do klubu z Walencji. Valencia nie chce pozbawiać drużyny obu liderów jednocześnie, aby nie pogrążyć się w ligowym średniactwie w przyszłym sezonie. Klub uznał widać, że sprzedanie Villi za dobre pieniądze wystarczy, by opanować gigantyczne kłopoty finansowe, w jakich pogrążony jest od dawna. Jeśli wierzyć hiszpańskim mediom, sam Silva również nie pali się do odejścia. To piłkarz spokojny, bardzo ceniący sobie życie rodzinne. Jak sam wielokrotnie zapewniał, doskonale czuje się w Walencji, jego rodzina również nie chce zmieniać otoczenia. Możliwe również, że zawodnik przestał widzieć dla siebie miejsce w ryzykowanym projekcie Florentino Pereza.