Poważna kontuzja Marca-Andre ter Stegena, odniesiona w niedzielnym meczu z Villarrealem (5:1), spowodowała w obozie Barcelony popłoch. Niemiecki bramkarz przeszedł operację stawu kolanowego. Do gry wróci nie wcześniej niż za 6-8 miesięcy. Momentalnie rozpoczęto poszukiwanie na rynku golkipera, który mógłby godnie zastąpić pechowca - bez szwanku dla drużyny. Hiszpańskie media obwieściły w środę, że wybór padł na Wojciecha Szczęsnego. Warunki rocznego kontraktu zostały ustalone. Testy medyczne mają być jedynie formalnością. Media: Dokonało się! Wojciech Szczęsny wraca do gry, kontrakt podpisany Wojciech Szczęsny w Barcelonie jedynie zmiennikiem? Nie taka była umowa Jak czytamy, Polak nie stawiał wygórowanych wymagań finansowych (ok. 3 mln euro brutto za sezon). Postawił tylko jeden warunek. Przy ustalaniu wyjściowego składu chce być wyborem numer jeden. Rolę dublera pełnić ma natomiast Inaki Pena. Tymczasem spory ferment w sieci wywołuje post, wskazujący na to, że... będzie dokładnie odwrotnie. "Barcelona zapewniła Inakiego Penę, że ma do niego pełne zaufanie. Klub chce, aby Inaki pozostał bramkarzem wyjściowym do końca sezonu. Nowy bramkarz ma być przygotowany na wypadek nagłej konieczności" - twierdzi Ivan San Antonio, dziennikarz katalońskiego "Sportu". Jeśli to prawda, Szczęsny - który zawiesił właśnie sportową emeryturę - będzie miał prawo czuć się oszukany. 25-letni Pena jest młodszy od polskiego bramkarza o niemal dekadę. W pierwszym zespole "Blaugrany" wystąpił do tej pory zaledwie 23 razy. Zdaniem większości komentatorów nie gwarantuje poziomu przystającego do wyczerpującej batalii w Primera Division i Lidze Mistrzów.