Po wczorajszym zwycięstwie 4-1 nad Villarrealem prowadzenie w tabeli La Liga objął Real Madryt. "Królewscy" wiedzieli jednak, że za ich plecami czai się Girona, która dopiero w poniedziałek miała zagrać z Deportivo Alaves. A Girona doskonale wiedziała zaś, że ma o co grać. Nie tylko mogła wrócić na fotel lidera, ale i powiększyć przewagę nad trzecią Barceloną. Zespół Roberta Lewandowskiego zaliczył kolejne potknięcie, tylko remisując 1-1 z Valencią. Trener Molde skomentował dwumecz z Legią Wysokie i spokojne zwycięstwo Girony Takiej okazji rewelacja sezonu nie mogła przegapić. W meczu z Alaves gospodarze byli zdecydowanie lepsi i już do przerwy prowadzili dwoma bramkami. Najpierw na listę strzelców wpisał się Artem Dowbyk, a tuż przed przerwą wynik spotkania podwyższył Portu. Po niespełna godzinie gry było praktycznie po meczu. Girona wywalczyła rzut karny, a do piłki ponownie podszedł Dowbyk. Ukrainiec bardzo spokojnie uderzył po ziemi, myląc bramkarza i podwyższając na 3-0. Dla Dowbyka był to już 10. gol w sezonie ligowym, dzięki czemu w klasyfikacji strzelców dogonił Borję Mayorala z Getafe, wyprzedzająć, m.in. Antoine'a Griezmanna (9 trafień) i Roberta Lewandowskiego (8). W klasyfikacji strzelców ustępuje jedynie Jude'owi Bellinghamowi (13 goli). Girona prowadzi w ligowej tabeli z 44 punktami. Dwa "oczka" mniej ma Real Madryt. Trzecia Barcelona traci już do Girony dziewięć punktów, a czwarte Atletico - dziesięć.