Po niedzielnym zwycięstwie w El Clasico 3:2 przewaga Realu Madryt nad FC Barcelona wzrosła do 11 punktów. Dlatego też - mając na uwadze wtorkowy półfinał Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium - trener "Królewskich" Carlo Ancelotti posłał do boju mocno eksperymentalny skład. Na placu gry pojawił się między innymi Adra Guler, który otrzymał tym samym premierową szansę na występ od pierwszej minuty w barwach "Los Blancos". Być może to brak zgrania przesądził o tym, że w pierwszej fazie meczu rozgrywanego w strugach deszczu to gospodarze radzili sobie lepiej. W piłce nożnej liczą się jednak nie wrażenia artystyczne czy nawet stwarzane sytuacje, a konkrety w postaci gola. A te zaserwował jako pierwszy - i jedyny - Real Madryt. Przełom dla Lewandowskiego, Real Madryt natychmiast reaguje. I to jednoznacznie La Liga. Gol Realu Madryt, a potem VAR przy trafieniu gospodarzy. Oburzenie na trybunach W 29. minucie piłkę otrzymał na prawym skrzydle Dani Carvajal i posłał ją w pole karne. Ta przeleciała obok wszystkich obrońców, a jako pierwszy dopadł do niej... Arda Guler, pakując do siatki. Po kilku chwilach to zawodnicy Realu Sociedad cieszyli się z trafienia. Wśród bezczynności czekających na gwizdek sędziego defensorów "Królewskich" bramkarza pokonał Takefusa Kubo, który trafił do klubu z Kraju Basków właśnie z Realu Madryt. Okazało się jednak ostatecznie, że przyjezdni słusznie reklamowali sędziemu faul - podczas próby odbioru Ander Barrenetxea kopnął w nogę Aureliena Tchouameniego. Po interwencji systemu VAR gol nie mógł więc zostać uznany. W ten sposób Real Madryt schodził na przerwę przy skromnym, jednobramkowym prowadzeniu. Zwrot akcji w sprawie Roberta Lewandowskiego, zaskakująca wiadomość z Hiszpanii. Media ogłaszają Po zmianie stron piłkarze Realu Sociedad znów pokonali Kepę Arrizabalagę, ale... kolejny raz nie mogli cieszyć się z gola. Tym razem z powodu spalonego, na którym złapany został Mikel Oyarzabal. Real Madryt nie zdołał już sforsować defensywy Realu Sociedad, choć Carlo Ancelotti posłał do boju kilku podstawowych piłkarzy. Na murawie pojawili się Fede Valverde, Vinicius Junior, Eduardo Camavinga i Antonio Rudiger, a później także Lucas Vazquez. Najważniejsze dla "Królewskich" było jednak to, by dowieźć wynik, a przy tym uniknąć kontuzji. Oba warunki zostały spełnione. Teraz Real Madryt może spokojnie przygotowywać się do niezwykle ważnej potyczki z Bayernem Monachium.