W styczniu tego roku Xavi Hernandez nie wytrzymał medialnej nagonki na swoją osobę i oznajmił, że po zakończeniu sezonu - mimo ważnego kontraktu - odchodzi z Barcelony. W postanowieniu wytrwał trzy miesiące. Zmienił zadanie po przegranym El Clasico i to on będzie przygotowywał "Dumę Katalonii" do kolejnej kampanii. Katalończycy czekali na odzyskanie tytułu mistrza Hiszpanii cztery lata. W ubiegłym cyklu mogli wreszcie świętować końcowy triumf w La Liga, ale po roku znów muszą uznać wyższość Realu Madryt. Prognozy na nowy sezon? Nie wyglądają optymistycznie. Wyszła prawda ws. "następcy Lewandowskiego", to był nagły zwrot akcji. Xavi ujawnia Xavi otwiera oczy marzycielom. Barcelona może dzisiaj zazdrościć nie tylko Realowi - Kibice muszą zrozumieć, że sytuacja finansowa Barcelony nie jest taka, jak kiedyś. Wcześniej trener mógł powiedzieć: chcę tego i tego zawodnika. Teraz to już tak nie działa - oznajmił szkoleniowiec "Blaugrany", cytowany przez "Marcę". - Nie tylko w Realu Madryt sytuacja ekonomiczna jest lepsza niż u nas. W wielu klubach jest lepiej. Nasi fani muszą to przyjąć do wiadomości. Ale to nie znaczy, że nie będziemy walczyć o tytuły - dodał Xavi. Tyle że o trofea będzie trudniej niż w kończącym się sezonie. Do ekipy "Królewskich" dołączy bowiem król strzelców ostatniego mundialu, Kylian Mbappe. Potencjał ofensywny ekipy z Madrytu znów będzie porównywalny z tym, który obserwowaliśmy w erze Cristiano Ronaldo na Santiago Bernabeu. Girona jednak nie zagra w Lidze Mistrzów? Fatalne wieści dla rewelacji sezonu Ze słów Xaviego wynika, że Barcelona będzie się musiała pogodzić ze stratą jednego z liderów. O kogo dokładnie chodzi? Tego się nie dowiadujemy. Te słowa z pewnością jednak nasilą spekulacje na temat najbliższej przyszłości Roberta Lewandowskiego. Na finiszu trwających zmagań "Blaugrana" wciąż walczy o tytuł wicemistrza Hiszpanii. Trzy kolejki przed finiszem rywalizacji zajmuje w tabeli drugie miejsce z punktem przewagi nad trzecią Gironą. Ma do rozegrania jedno spotkanie więcej. W środowy wieczór czeka ją wyjazdowa konfrontacja ze zdegradowaną już Almerią.